Nasza recenzja

Live At Pompeii

Wielkim muzycznym wydarzeniem 1971 roku był koncert zespołu Pink Floyd w amfiteatrze w Pompejach. Niemal 1900 lat po tym, jak to miasto zostało zniszczone przez wybuch Wezuwiusza, tym występem Floydzi przywrócili życie do starożytnego amfiteatru. Koncert odbył się jednak bez udziału publiczności – tylko na potrzeby filmu wideo. 45 lat później jeden z członków Pink Floyd, David Gilmour, poszedł o krok dalej: tym razem jego dwa występy w Pompejach odbyły się na oczach dziesiątek tysięcy widzów, którzy specjalnie po to, by wziąć udział w tym historycznym wydarzeniu, zjechali się dosłownie z całego świata.

Warto nadmienić, że Pompeje były jednym z zaledwie kilku historycznych miejsc, w których Gilmour dał koncert w trakcie zeszłorocznej trasy Rattle That Lock Tour. Artysta zaliczył między innymi amfiteatry w Weronie i Nîmes, rzymski Circus Maximus, zamek w Chantilly, londyńską Royal Albert Hall i oczywiście Plac Wolności we Wrocławiu – jednak żadna z tych lokalizacji nie niosła za sobą tak wielkiej dawki emocji. "To magiczne miejsce. Powrót tutaj, zobaczenie tej sceny, było czymś przytłaczającym. To miejsce pełne duchów..." - mówił o tej antycznej budowli sam Gilmour. I trudno się dziwić artyście, że występując tam, miał takie wrażenia – nawet oglądając klipy z tych występów mam ciarki na sam widok rozświetlonego, tętniącego życiem starożytnego amfiteatru, który przez wieki pozostawał zapomniany pod warstwą wulkanicznego pyłu.

Jeśli chodzi o zawartość samego wydawnictwa, to trzeba przyznać, że ten 2,5-godzinny przekrój twórczości Pink Floyd i solowych dzieł Gilmoura brzmi naprawdę świetnie – i pewnie równie wielka w tym zasługa formy samego Davida i towarzyszących mu muzyków, co świetnej atmosfery, jaka towarzyszyła dwóm lipcowym występom w starożytnej lokalizacji. Nastrój tych wieczorów wprost bije z nagrań – słychać, jak doskonale Gilmour odnalazł się pośród duchów „z bliskiej i odległej przeszłości”, które najwyraźniej wsparły go na scenie swą mocą. Może jego wokal nie jest już aż tak potężny, jak to drzewiej bywało – ale i tak szacunek, że w tym wieku daje sobie doskonale radę nawet z najtrudniejszym materiałem. Jednak tym, co naprawdę robi wrażenie, jest to, co Gilmour wyprawia z gitarą! Nie będę tu rozkładał na czynniki pierwsze poszczególnych utworów – tym bardziej, że w większości są to klasyki, które zostały już dawno opracowane i opisane niemal nutka po nutce. Polecam po prostu posłuchać, jakie emocje przekazuje Gilmour przy użyciu sześciu strun w takich utworach, jak epicki „High Hopes”, instrumentalny „One of These Days”, energetyczny „Coming Back To Life”, poruszający „On an Island” czy wreszcie zamykający seta, majestatyczny „Comfortably Numb”, w którym Gilmour tworzy wokalny duet z basistą Chuckiem Leavellem (niczym z Rogerem Watersem w najlepszych czasach Pink Floyd). Mistrzostwo!

Co należy podkreślić, wydawnictwo to jest dostępne w wielu wersjach – oprócz wersji audio, dostępna jest także wersja wideo (warto zobaczyć to wspaniałe widowisko!). Polskim fanom polecałbym rozważenie zakupu specjalnego boxa, zawierającego dodatkową płytę z fragmentami wspomnianego wyżej koncertu we Wrocławiu. Trochę drogi, ale… wart swej ceny! Nawet jednak, jeśli zdecydujecie się na zakup którejś z tańszych wersji – nie pożałujecie. Magia Pompejów naprawdę działa!

David Gilmour – Live At Pompeii
Wydawca: Sony Music
Premiera: 29 września 2017

Tracklista wersji CD:

CD 1:

1. 5 A.M.
2. Rattle That Lock
3. Faces Of Stone
4. What Do You Want From Me
5. The Blue
6. The Great Gig In The Sky
7. A Boat Lies Waiting
8. Wish You Were Here
9. Money
10. In Any Tongue
11. High Hopes
12. One Of These Days

CD 2:

1. Shine On You Crazy Diamond
2. Fat Old Sun
3. Coming Back To Life
4. On An Island
5. Today
6. Sorrow
7. Run Like Hell
8. Time / Breathe (In The Air) (reprise)
9. Comfortably Numb

Komentarze: