Nasza recenzja

No Mirrors, No Friends

Debiutancki album zespołu Heroes Get Remembered - "Lies", który to ukazał się w 2013 roku, rozbudził duże nadzieje polskich fanów muzyki punk rockowej na to, że wreszcie doczekaliśmy się wielkiego zespołu spod znaku tego gatunku.

Zespołu, który zaskakuje, intryguje, porywa i przede wszystkim przekonuje swoją muzyką do tego, by jej uwierzyć. O sukcesie tej płyty niechaj świadczy fakt, iż  wielu krytyków i dziennikarzy muzycznych uznało go za najlepszy album roku z pogranicza rocka i punku, o wielotysięcznej rzeszy fanów nie wspominając. Dziś na półki sklepów muzycznych trafiła druga płyta Heroes Get Remembered, nosząca tytuł "No Mirrors, No Friends". Jaki jest ten album i przede wszystkim czy jest tak dobry jak debiutancka płyta zespołu? O tym postaram się opowiedzieć w poniższej recenzji...

 Zanim o samym albumie, należy się słów kilka o zespole. Heroes Get Remembered powstał w Warszawie, w 2007 roku, zaś obecny skład tworzą Arek (wokal i gitara), Mart (wokal i bas) oraz Robert (perkusja). Chłopcy od początku postawili sobie jasny cel, jakim jest tworzenie muzyki wyrazistej, bezkompromisowej, szczerej i jedynej w swoim rodzaju, co niewątpliwie udaje im się w 100%. Pierwsza epka zespołu - "Anthony Forgotten" ukazała się w 2010 roku, który to zakończył się także zdobycie prestiżowej nagrody "Border Breaker" przyznawanej na Festiwalu w Jarocinie, dla zespołu mającego największe szanse na zaistnienie na scenie międzynarodowej. Od tej chwili o zespole zrobiło się naprawdę głośno, zaś zwieńczeniem owej fali popularności stała się premiera debiutanckiego albumu "Lies", w roku 2013. Dziś Heroes Get Remembered ma już ugruntowaną pozycję na polskiej scenie punk rockowej, zaś premiera najnowszego albumu grupy uznawana jest za jedno z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych  wydarzeń roku.

 Na albumie "No Mirrors, No Friends" znajdziemy 10 utworów, utrzymanych w zbliżonym do siebie klimacie. Pod względem gatunkowym mamy tu do czynienia z raczej średnio mocnym, melodyjnym rockiem, z rzadka urozmaicanym ostrzejszymi, punkowymi wstawkami, które jednak nadają całości pewnego charakterystycznego dla tej tej formacji, pazura. To z pewnością wielkie zaskoczenie dla fanów grupy, którzy po debiutanckiej, naprawdę ostrej i mocnej płycie, oczekiwali z pewnością czegoś podobnego. Niemniej, "nowa twarz" Heroes Get Remembered jest bardzo intrygująca, ukazująca świetny warsztat muzyków, oraz ich wielką wrażliwość i sentyment do muzyki lat 70-tych, którą na tej płycie wyraźnie daje się usłyszeć. Gitary, mocna perkusja i interesujący wokal chłopaków, tworzą wyjątkową, muzyczną  mieszankę, której to naprawdę ciężko jest się oprzeć po pierwszym odsłuchaniu płyty...

 Album otwiera utwór "Escape", w którym od pierwszych dźwięków witają nas świetne gitary, nienachalna perkusja i wokal idealnie współgrający z nieco sennym, onirycznym, metafizycznym charakterem tej kompozycji. Po nim rozbrzmiewa kawałek pt. "Nothing", który swoim klimatem przypomina poprzedni utwór, być może jednak w nieco mocniejszym, z lekka grunge punkowym wydaniu. Trzecia kompozycja na tym krążku nosi tytuł  "Stardust", i można o niej stwierdzić z pełnym przekonaniem, iż stanowi jak dotąd największe zaskoczenie. Spokojna, melodyjna ballada, przywołująca skojarzenia z dokonaniami Depeche Mode czy też Pink Floyd, co już samo w sobie powinno zasługiwać na wielkie uznanie i pokłon pod adresem chłopaków, głównie za ich odwagę. Potem słyszymy "Fade Away" - krótką, niespełna dwuminutowa kompozycją, która swoją inteligencją, mocą, siłą przekazu i przede wszystkim fachowością instrumentalnego wykonania, pozostaje jednak w pamięci na bardzo długo. Numer pięć na tym albumie stanowi mój absolutny faworyt, w którym zasłuchiwałem się po wielokroć... "Mother of Man", bo o tym utworze tu mowa,  to wybitna, rockowa ballada z ostrym, gitarowym zakończeniem. Wielką siłą tego kawałka jest tekst, w moim mniemaniu najlepszy spośród wszystkich warstw słownych na płycie. Z kolei utwór pt. "Water", to już zupełnie inne kręgi muzyczne, zdecydowanie ostrzejsze, bardziej żywiołowe, przypominające poprzednia album Heroes Get Remembered, dzięki czemu stanowi on ciekawą i chyba potrzebną odskocznię, od dominującego tu spokoju i ogłady... Fanom tych mocniejszych klimatów nie przyjdzie jednak cieszyć się nimi zbyt długo, gdyż wraz z kolejnym, znów bardzo krótkim, instrumentalnym utworem - "No Mirrors, No Friends", powracamy ponownie do bardziej wyważonego i melodyjnego charaktery tego albumu, Nastrój ten kontynuują dźwięki kompozycji pt. "King od the Light", najdłuższej na całej płycie. Znajdziemy tu ponownie świetne brzmienie gitar, które stanowią wielką siłę tego kawałka, jak i całego albumu. Mocniejsze, klasyczne rockowe brzmienie przywita nas w utworze "Missing Person", który swoją potężną, gitarową energią porywa ciało do ruchu...;) Album wieńczy kompozycja pt. "Lost", która raz jeszcze oferuje nam lekko psychodeliczne, narkotyczne, senne brzmienie dźwięków i wokalu, zaś efektem tego jest naprawdę udana piosenka, stanowiąca godne zakończenie całej płyty.

 "No Mirrors, No Friends" to bez wątpienia bardzo interesujący album, który niesie sobą nie tylko wielką przyjemność płynącą ze słuchania zawartej na nim muzyki, ale także i miłe uczucie zrodzone z tego przekonania, iż nowa fala polskiej muzyki rockowej prezentuje się świetnie, i naprawdę nie mamy się już czego wstydzić względem reszty świata. Brzmienie na tym albumie prezentuje wybitny poziom, zaś pod względem technicznym jest to chyba jedna z najlepszych polskich płyt, jakie miałem okazję słyszeć w swoim życiu. Jednak największą siłą tego albumu są zawarte tu utwory, których po prostu chce się słuchać po wielokroć. I choć być może muzyka w wydaniu Heroes Get Remembered jest nieco łagodniejsza, spokojniejsza, doroślejsza..., to nadal zachowuje ona to, co było jej znakiem rozpoznawczym, czyli świeżość, energię i prawdziwe emocje...

Heroes Get Remembered - "No Mirrors, No Friends".

Spis utworów:

1. Escape

2. Nothing

3. Stardust

4. Fade Away

5. Mother Of Men

6. Water

7. No Mirrors, No Friends

8. King Of The Light

9. Missing Person

10. Lost

Komentarze: