Na początku sierpnia do sklepów i serwisów streamingowych trafił siódmy krążek szwedzkiej formacji H.E.A.T, zatytułowany „Force Majeure”. Kilka dni po tym, jak wywiadu udzielił nam frontman zespołu, Kenny Leckremo, mieliśmy okazję pogadać również z perkusistą grupy – Donem Crashem. Zapraszamy do lektury zapisu tej konwersacji!
Wywiad w imieniu portalu wyspa.fm przeprowadził Mateusz M. Godoń.
MATT: Cześć Crash, kopę lat! Co słychać?
DON CRASH: Hej, wszystko w porządku!
MATT: Godziny dzielą nas od oficjalnej premiery waszego nowego albumu, „Force Majeure”. Udzielają ci się już emocje z tym związane?
DON CRASH: O, tak. Jestem bardzo podekscytowany! Długo pracowaliśmy nad tym albumem i nie możemy doczekać się pierwszych reakcji.
MATT: Pierwszym singlem z tego albumu została piosenka „Nationwide”. W tekście słychać słowa: „Bad decisions running on dynamite, under pressure – but it's all right”. Czy jest tu jakiś wątek autobiograficzny?
DON CRASH: Być może, my po prostu lubimy fajne rzeczy, fajne słowa. Oczywiście, ta piosenka ma swój przekaz, ale wiesz, dynamit i ogień, to wszystko wyrazy, które po prostu fajnie brzmią. A co do samego znaczenia tekstu, może być różne zależnie od tego, jak na niego spojrzysz, ale w pewnym sensie to pytanie o połączenie sił. O tym jest „Nationwide”. Razem możemy wszystko.
MATT: Moim zdaniem celowanie w sam naród to za mało na tak rewelacyjny zespół, to raczej sprawa ogólnoświatowa!
DON CRASH: Tak [śmiech]. Ale znów, „Natiowide” brzmiało dobrze jako tytuł, dlatego go wybraliśmy. Ale tak, mierzymy wysoko!
MATT: Do tej pory wydaliście trzy single promujące ten album. Możemy spodziewać się kolejnego?
DON CRASH: Jeszcze jednego singla? W sensie takiego z teledyskiem? Bo nie zostało nam wiele czasu do premiery albumu, a wtedy cały materiał będzie już dostępny. Ale rozważaliśmy nagranie klipu do „Tainted Blood”. Zobaczymy, czy nam się uda.
MATT: To byłby doskonały wybór, uwielbiam ten kawałek!
DON CRASH: O, fajnie. To słyszałeś już wszystkie piosenki?
MATT: Tak, ten album jest fantastyczny!
DON CRASH: Super, dzięki!
MATT: Jak wyglądała praca nad albumem z twojej perspektywy? Wyraźnie słychać na nim perkusję, więc podejrzewam, że miałeś duży wpływ na finalny kształt kompozycji?
DON CRASH: W zasadzie tak, ten album nagrywało mi się bardzo łatwo. Moja działka to była wyłącznie moja sprawa [śmiech]. Po prostu dostawałem piosenkę i dogrywałem do niej bębny. Działamy w takim systemie od lat i bardzo dobrze się znamy. Więc miałem wolną rękę! Trochę inaczej było, kiedy osoby z zewnątrz produkowały nasze albumy, kiedy nie robiliśmy tego sami, jak przy pierwszych trzech płytach. Producenci mieli własne wizje tego, jak powinniśmy grać, ale teraz możemy robić co tylko chcemy. Chłopaki często mnie zaskakują, bo czasami zagram im coś z poczuciem, że może to trochę za dużo, może za mocno, ale w sumie tak mi się gra najlepiej. I oczekuję krytyki z ich strony, ale w 9 na 10 przypadków stwierdzają: „To było super, brzmi świetnie!”.
MATT: Wygląda na to, że dobrze się bawiliście, nagrywając ten album!
DON CRASH: Tak, to był bardzo naturalny proces.
MATT: Porozmawiajmy o piosence „Paramount”. Z mojego punktu widzenia, fanfary i bębny nadały jej marszowego, wręcz militarnego charakteru. Skąd pomysł na taką kompozycję?
DON CRASH: Cieszę się, że ci się podoba! To kawałek w większości napisany przez Jonę, więc nie mam pewności, skąd wziął na niego pomysł. Ale najczęściej źródłem naszej inspiracji są rockandrollowe hymny lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Dla mnie ten kawałek to taki typowy rockowy hymn stadionowy. Nie dziwi mnie, że Jona napisał piosenkę w tym stylu. „The Final Countdown” jest w podobnym klimacie, z klasycznymi klawiszami na początku. Wspomniałeś o militarnym brzmieniu. Nie jestem do końca przekonany, ale pamiętam, że na początku nagraliśmy werble. Nie pamiętam, czyj to był pomysł, ale dołożyłem do tego kawałka takie właśnie wojskowe werble na początku i w środku utworu. Wydaje mi się, że mam nawet video z tego, pewnie wrzucę je po premierze albumu!
MATT: Muszę przyznać, że jestem też zachwycony kawałkiem „Demon Eyes”. Wydaje mi się, że to wasz najszybszy i najcięższy utwór. Możemy spodziewać się więcej piosenek w tym stylu na kolejnych płytach?
DON CRASH: Być może, kto wie? Mam wrażenie, że to też efekt naszej fascynacji rockowymi melodiami lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. To nas inspiruje najbardziej, bo nagrywamy muzykę, której sami chcemy słuchać. Ten kawałek to nie może taki klasyczny, rockowy hymn, ale coś w stylu „Slave To The Grind” Skid Row, typowy hair metal. Może z odrobiną Malmsteena. A tobie co przypomina?
MATT: Dla mnie brzmi jak utwory z wczesnych albumów Europe, jak “Wings Of Tomorrow”, ogólnie jak piosenki z początków ich działalności.
DON CRASH: To fajnie!
MATT: Do tego to naprawdę fenomenalny kawałek!
DON CRASH: Cieszę się, że ci się podoba! Tak jak mówisz, nie nagraliśmy do tej pory takiego dynamicznego utworu. A kto wie, jak będzie brzmiał kolejny album? Nie narzucamy sobie żadnych reguł!
MATT: Z mojej perspektywy, na waszej nowej płycie nie ma złych kawałków – uwielbiam je wszystkie. A który jest twoim faworytem?
DON CRASH: „Tainted Love”, brzmi jak gotowy klasyk, chociaż to nowy utwór. Na tym etapie nie został jeszcze wydany, ale dla mnie już brzmi jak klasyczny rockowy kawałek, nie wiem czemu. Może to ten groove? Jest ponadczasowy, do tego wokal przypomina mi… nie wiem, co mi przypomina, ale brzmi ponadczasowo i fajnie [śmiech]. Lubię go. Wiem, że cały zespół go lubi. Od razu łapiemy jego klimat, gdy go gramy.
MATT: Nie mogę się doczekać, aż usłyszę go na żywo!
DON CRASH: Nie mogę się doczekać grania go na żywo! [śmiech]
MATT: Ten krążek nagrywaliście z Kennym, to wasz pierwszy wspólny materiał od lat. Mógłbyś opowiedzieć historię odejścia z zespołu poprzedniego wokalisty, Erika i powrotu waszego pierwszego frontmana?
DON CRASH: No pewnie! Gdy Erik postanowił odejść, nie było to dla nas zaskoczeniem. Dystans między nim a resztą zespołu się powiększał. Kiedy zrezygnował, odezwaliśmy się do Kenny’ego. Przez wiele lat nie mieliśmy z nim zbyt bliskiego kontaktu, bo byliśmy zajęci zespołem. Ale chcieliśmy wybadać, czy byłby zainteresowany. Napisaliśmy więc do niego, a on niedawno przyznał, że dostał naszego maila, gdy chodził po górach w Hiszpanii. Był na szczycie góry z widokiem na Morze Śródziemne. Opowiadał, że to był symboliczny moment, bo od wielu lat czekał na możliwość powrotu do H.E.A.T, żeby móc robić to, do czego jest stworzony – nie tylko on tak sądzi, ja też. Nagraliśmy z nim kilka ostatnich kawałków zespołu, brzmiał świetnie i uznaliśmy, że nie chcemy nikogo innego. Rozglądaliśmy się trochę za fantastycznymi rockowymi wokalistami, którzy mogliby do nas dołączyć, a trochę ich jest! Ale ostatecznie wiedzieliśmy, że nie ma nikogo lepszego od Kenny’ego. Jest dla nas idealny. Więc wrócił i jest super!
MATT: Jego powrót do zespołu był bardzo naturalny. Mimo to, z perspektywy osoby z zewnątrz, a jednocześnie kogoś, kto kibicuje wam od lat, było to jednak zaskoczenie, bo Erik odszedł krótko po nagraniu jednego z waszych najlepszych albumów, nie mieliśmy nawet okazji posłuchać tych utworów na żywo.
DON CRASH: To fakt, na to nałożyła się jeszcze pandemia, więc wiele koncertów trzeba było odwołać albo przełożyć. A jak już się odbyły te parę lat później, to już z nowym wokalistą.
MATT: Wszystko się pięknie poukładało, bo Kenny to właściwy człowiek na właściwym miejscu! A jak wam się pracowało po tylu latach przerwy?
DON CRASH: Fantastycznie, z dwóch powodów. Po pierwsze, przez lata Kenny stał się jeszcze większym profesjonalistą – jest nie tylko świetnym wokalistą, ale też wartościowym członkiem zespołu i częścią grupy. Pracujemy wspólnie nad tym, by przygotować się do trasy – jest super! Po drugie, nie myślałem o tym w ten sposób, ale odzyskałem przyjaciela. Mój przyjaciel z dzieciństwa wrócił i to fantastyczne uczucie. Wiesz, możemy po prostu zacząć rozmawiać o dawnych czasach, dogadujemy się, bo znamy się już tyle lat. Razem dorastaliśmy i razem założyliśmy ten zespół. Więc powrót Kenny’ego to ze wszech miar pozytywna zmiana, a przyszłość rysuje się w jasnych barwach, pierwszy raz od lat!
MATT: To musi być cudowne uczucie. A jak któregoś dnia wasze ścieżki z Erikiem znowu się zejdą, rozważylibyście granie z dwoma równorzędnymi wokalistami, jak Helloween? Wydaje ci się to możliwe?
DON CRASH: Być może… kto wie? Może jakiś jeden koncert. Ale kto wie? To mogłoby być ciekawe. Jest też przecież Eric Rivers, jeden z naszych gitarzystów, który odszedł. Fajnie by było zrobić coś również z nim. Ale nie wiem. Nie zaprzątamy sobie tym teraz głowy. W tej chwili jesteśmy w stu procentach skoncentrowani na premierze „Force Majeure”, nadchodzącej trasie i oddajemy się temu w całości.
MATT: W teledyskach i oprawie graficznej płyty przewija się stworzone przez was miasto – H.E.A.T City. Skąd ten pomysł? Chcieliście mieć własne Gotham City, Metropolis czy inne miejsce związane z superbohaterami?
DON CRASH: Tak! Pomysł nabrał kształtu dzięki technologii, w której tworzyliśmy okładkę albumu, tak zwanej wirtualnej produkcji. To jak green screen, ale na sterydach, w studiu poza ekranem było pełno sensorów 3D. Więc gdy fotograf robi zdjęcie, wyglą-da to jak byśmy byli w trójwymiarowym świecie – tak właśnie powstała okładka płyty. Przedstawia zaułek w wirtualnym mieście 3D. I gdzieś po drodze, podejrzewam, że to był pomysł Kenny’ego, padło: „A czemu by nie stworzyć własnego miasta?”. Nie jakieś tam zwykłe wirtualne miasto, to będzie nasze miasto. Inspiracją dla naszego H.E.A.T City był Nowy Jork. Ale nie ograniczyliśmy się tylko do okładki. Nakręciliśmy w H.E.A.T City cały teledysk, ba, dwa teledyski! Akcja „Back To The Rhythm” dzieje się w tym mieście, na dachu wieżowca, na ulicach i na tyłach ciężarówki. Gramy w ciężarówce pędzącej przez miasto. W klipie jesteśmy też gigantami… bo możemy! [śmiech] Bo to taka fajna technologia. Nakręciliśmy też teledysk do „Hollywood”, miało to wyglądać jak program kręcony w starym studio telewizyjnym. I ten program nadają w H.E.A.T City.
DON CRASH: Cieszę się, że ci się podoba!
MATT: Mija 15 lat od założenia zespołu, a ty jesteś w nim od początku. Jesteś zadowo-lony z kierunku, jaki obraliście i waszych osiągnięć z tych 15 lat?
DON CRASH: Oczywiście, jestem bardzo zadowolony! Zrobiliśmy tyle fajnych rzeczy, pojechaliśmy w tyle fajnych tras i wydajemy nasz siódmy album studyjny. Dobrze liczę?
MATT: Siódmy, prawda.
DON CRASH: Nagraliśmy też album live… a nawet dwa! I „Greatest H.E.A.T-s”, które było wydane tylko w Japonii. Więc jak tak na to spojrzeć, to mamy już 10 płyt na koncie. To nasz dziesiąty album w czasie 15 lat działalności. Mam wrażenie, jakby to było wczoraj, gdy zaczynaliśmy, a udało nam się zrobić już tak wiele i bardzo mnie cieszy, że wciąż gramy na żywo. Nie każdy może wyżyć z grania rock and rolla. Dlatego jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy i niesamowicie to doceniam.
MATT: Jakie są wasze plany na przyszłość?
DON CRASH: Naszym celem jest kontynuować, grać, tworzyć, doskonalić się – upwards and onwards, jak to mówią w Anglii. Nie wiem, nie mamy jakiś sprecyzowanych celów, że chcemy zagrać koncert na tym czy na tym stadionie, że chcemy zdobyć to czy tamto. Po prostu napieramy do przodu. Tacy jesteśmy. Będziemy dalej grać rocka. Zagramy tyle koncertów promujących ten album, ile się da. Nie mogę się doczekać reakcji fanów na ten zestaw piosenek, który przygotowaliśmy z Kennym. To nasz pierwszy album z Kennym od dekady i też najbardziej osobisty, jeśli wsłuchasz się w teksty. Wrzuciliśmy tam mnóstwo fajnych rzeczy i fajnych słów! Ale wiadomo, to nie jest nasza biografia, czy coś w tym stylu.
MATT: Jak mówiłem wcześniej, ten album jest rewelacyjny. Tyle fantastycznych nume-rów! Nie umiem nawet wybrać ulubionego, bo zawsze słucham od deski do deski. Wysłuchałem go już chyba ze dwadzieścia razy, jak nie więcej.
DON CRASH: Wow! Niesamowite! Wiesz co, jak chcesz, to opowiem ci, o czym jest kawałek „Tainted Blood”. Napisał go Kenny i opowiada o okresie, w którym zmagał się z chorobą serca. Wiele lat temu, gdy graliśmy razem koncerty, jego serce zaczynało dudnić, o tak [Crash imituje dźwięk pukania do drzwi – przyp. red.] jak śpiewał – 10.000 uderzeń na minutę, aż dudniło. Waliło jak szalone, musiał położyć się na chwilę i to przeczekać. Pamiętam, że położyłem mu wtedy rękę na sercu i pomyślałem sobie: „O Boże, czy to w ogóle możliwe? Jak twoje serce może bić tak szybko?”. Ta dysfunkcja wpłynęła na cały zespół. Dlatego piosenka nosi tytuł „Tainted Blood”, bo jego krew była zakażona, coś było nie tak z układem krwionośnym. Ale on wciąż czuł, wszyscy to czuliśmy, że ma w sobie niesamowitą siłę. „There’s a force inside of me” [zaśpiewane przez Crasha – przyp. red.]. Gdy było dobrze, Kenny był niemożliwy. Gdy miał te dwadzieścia parę lat, rozpierała go energia – teraz też ma jej pełno, jest demonem sceny. Ale wiesz, wtedy inne zespoły nie miały z nami szans, bo nasz frontman był taki zajebisty. Wygrał nawet w konkursie zorganizowanym przez Iron Maiden. Był najlepszym wokalistą w całej Szwecji wykonującym kawałki Ironów. W finale zaśpiewał „Aces High” i dostał możliwość zaśpiewania na żywo z zespołem, gdy grali w Sztokholmie. W każdym razie, Kenny śpiewa „there’s a force inside of me”, bo czuł, że może tyle od siebie dać, ale choroba mu w tym przeszkadza, coś jest nie tak. Nie pamiętam, co to dokładnie było, coś z pompowaniem krwi. W końcu poddał się operacji, wszystko się udało i było nam wszystkim o wiele łatwiej. Ale musieliśmy przez to wszystko przejść i o tym opowiada „Tainted Blood”. To bardzo osobisty kawałek.
MATT: Dziękuję, że podzieliłeś się z nami tą historią! Na wiosnę wróciliście do grania na żywo po dwóch latach przerwy, spowodowanej pandemią. Jak wam się udał ten powrót?
DON CRASH: Mieliśmy trochę trudności na początku, muszę przyznać. Graliśmy tak dużo, że nie myśleliśmy o tym zbytnio, przychodziło nam to naturalnie. Dlatego przed pierwszym koncertem po przerwie zrobiliśmy parę prób, ale chyba jednak trochę za mało. I wciąż odczuwaliśmy skutki pandemii. Pierwszy koncert musieliśmy zagrać bez Jony, bo miał COVID. Czyli od ostatniego koncertu minęło parę lat, a do tego graliśmy w okrojonym składzie. Dlatego po pierwszym występie czuliśmy się niepewnie. To nie była ta siła, o którą nam chodziło. Ale wierzę, że to jest jak z jazdą na rowerze – tego się nie zapomina i szybko wraca. Bardzo, bardzo szybko. Pojechaliśmy w trasę po Europie w maju i graliśmy dzień w dzień przez prawie trzy tygodnie. Dlatego teraz czujemy się już pewnie, a nawet w pewnym sensie lepiej, niż gdy graliśmy przed pandemią. Ludzie mówią, że zespół odmłodniał o jakąś dekadę. Coś się zmieniło. Słyszę takie głosy i bardzo się cieszę. Może to pandemia dała nam dodatkowego kopa do grania przed publicznością na żywo? W przeciwnym razie, gdy tylko grasz, i grasz, i grasz w kółko te koncerty, to robi się trochę rutynowe, a teraz naprawdę się cieszę, że mogę być na scenie.
MATT: Nie mogę się doczekać, aż zobaczę was na żywo! Jak już jesteśmy w tym temacie – do tej pory graliście w Polsce tylko raz, jesienią 2018 roku w Krakowie. Jakie są twoje wspomnienia z tego występu?
DON CRASH: Lokalne piwo! [śmiech] Było naprawdę dobre!
MATT: Wiedziałem, że powiesz coś w tym stylu! [śmiech] To kiedy widzimy się w Polsce? Jest szansa, że uwzględnicie nasz kraj w trasie koncertowej promującej „Force Majeure”?
DON CRASH: Oczywiście! Oczywiście, że jest szansa. I naprawdę chcę tam wrócić. Z organizowaniem koncertu jest mnóstwo logistyki, parametrów, jakie trzeba wziąć pod uwagę, gdy planuje się trasę. Ale mam nadzieję, że uda się to zrobić i przyjedziemy. W końcu już u was graliśmy, więc dlaczego by nie wrócić?
MATT: No pewnie, do tego macie tu wielu fanów!
DON CRASH: Dokładnie tak, dlatego musimy wrócić!
MATT: Powitamy was z otwartymi ramionami! Zmieniając temat, rzadko kiedy zdarza się, że perkusista ma taki status w zespole, jak ty masz w H.E.A.T.! Jak myślisz, z czego to wynika?
DON CRASH: Dziękuję! Nie wiem, czy mam taki status, zwykle mówię, że jestem po prostu perkusistą.
MATT: Przyznam, że rzadko kiedy perkusiści udzielają wywiadów, najczęściej zostawia się to wokalistom i gitarzystom, a bębniarze rzadko kiedy mają tyle ciekawych rzeczy do powiedzenia, co ty!
DON CRASH: Bardzo dziękuję za te miłe słowa!
MATT: Proszę!
DON CRASH: Pewnie chodzi głównie o to, że jestem w zespole od początku. Byłem jednym z jego założycieli. Może dlatego mogę swobodnie opowiadać o naszej drodze, co osiągnęliśmy i dokąd zmierzamy. I ja po prostu lubię rozmawiać z sympatycznymi ludźmi, takimi jak ty, po prostu uciąć sobie miłą pogawędkę. Czemu nie? Może inni są po prostu trochę bardziej zamknięci w sobie… jak by to powiedzieć?
MATT: Introwertyczni?
DON CRASH: Tak, introwertyczni. Może odrobinę. A ja zawsze po koncercie wrzucam ładną koszulę na plecy i wychodzę do publiczności, po prostu pogadać z ludźmi.
MATT: Super podejście! Jeszcze jedno pytanie do ciebie jako perkusisty – kto twoim zdaniem jest wzorem dla bębniarzy?
DON CRASH: O, to trudne pytanie. Często je słyszę. Wiele osób pyta się mnie, kto jest moją inspiracją. Ale ja nie jestem typem człowieka, która ma jakiś jeden wzorzec. Mógłbym wspomnieć o kilku. Jeff Porcaro z wczesnego Toto, członek oryginalnego składu jest bardzo, bardzo utalentowany. Ale lubię też pewność siebie Larsa Ulricha z Metalliki. Może nie ma aż takich zdolności technicznych, ale ma pewność siebie i jest świetnym showmanem. Uwielbia być na scenie i gra z prawdziwą pasją. Uważam, że to bardzo ważna cecha, również u perkusisty. Gdy uczyłem się grać jako nastolatek, słuchałem też dużo Mike’a Portnoya z Dream Theater, bo to niesamowity bębniarz, który gra w niezwykły sposób. Nie jest to jakieś bardzo skomplikowane granie, ale brzmi świetnie, gdy się tego słucha. Mnóstwo fajnych wypełniaczy, różnych smaczków, a ja stale z nich korzystam, z wypełniaczy ze znanych kawałków. Gram nawet rzeczy Vinniego Paula z Pantery! Podejrzewam, że jak bym ci tego nie powiedział, to byś nie skojarzył. Ale wykorzystuję sporo elementów perkusyjnych Pantery w piosenkach H.E.A.T. Wiem, że to bardzo różne gatunki, to co gramy my, a co gra Pantera. Ale tak, podkradam trochę inspiracji tu i tam. Przy okazji, słyszałeś, że Pantera znowu występuje?
MATT: Słyszałem! Ale skład różni się bardzo od oryginalnego. Chociaż wciąż byłby to ciekawy koncert do odhaczenia.
DON CRASH: Tak, tak, też tak uważam. To już nie to samo, co było, ale chyba i tak chciałbym ich zobaczyć.
MATT: To ogromna szansa dla fanów muzyki, by zobaczyć po latach tak ważny zespół. Nasz wywiad zbliża się do końca, masz coś do przekazania polskim fanom?
DON CRASH: Hmm… Tak i nie. Po prostu miałbym tyle do powiedzenia! Mam nadzie-ję, że polubicie „Force Majeure”. Stworzyliśmy ten album z myślą, że to muzyka, której sami chcemy słuchać. Ciągle go słuchamy, nawet teraz, przed premierą. Gramy jutro, przed nami długa trasa, więc wysłuchamy go pewnie co najmniej jeszcze raz! I proszę, pamiętajcie o nas, napiszcie coś na naszych social mediach!
MATT: Bardzo dziękuję i, mam nadzieję, do zobaczenia niedługo!
***
At the beginning of August, the seventh album of the Swedish band H.E.A.T, entitled “Force Majeure”, hit stores and streaming services. A few days after the interview with the band's frontman, Kenny Leckremo, we also had the opportunity to chat with the its drummer, Don Crash. Enjoy!
The interview was conducted by Mateusz M. Godoń on behalf of our website.
MATT: Hi Crash! Long time no see. How are you?
DON CRASH: Hey, man, I'm doing good.
MATT: So we are only hours away from the official premiere of your new album, “Force Majeure”. Are you feeling excited already?
DON CRASH: Yes, totally. Very excited. We've been working on this album for a long time and it's going to be fun to see the initial reactions.
MATT: Sure! So the first single of this album was “Nationwide”. The song goes like this, “Bad decisions running on dynamite, under pressure – but it's all right”. Is there any autobiographical hint in here?
DON CRASH: Maybe, you know, generally we just like cool stuff. We like cool words. There is some meaning to that song, but, you know, dynamite and fire and all those words, it's just to make it cool mainly. But about the meaning of that song, it could be different depending on how you look at it, but in some way it's a question from one person to another if they would be willing to join forces. That's what “Nationwide” is about. Like, we could be anything together.
MATT: Yeah, but I think that aiming at being just “nationwide” is not enough for such a terrific band like you. You should rather strive to be “worldwide”, I think!
DON CRASH: Yes [laughter]. But once again, we thought “Nationwide” was a cool title, you know, so that's why we chose it. But, yes, we're aiming for the stars!
MATT: So far, you have released three singles from this album in total. Can we expect at least one more?
DON CRASH: Another single? You mean like a music video then? Because there's not much time before the album is out, then all the songs are out. But we talked about making a music video for “Tainted Blood”, actually. Well, let's see if we end up doing that or not.
MATT: All right. But I would say that would be a perfect choice. I love that song!
DON CRASH: Okay, cool. So you heard all the songs?
MATT: Yeah, the album is just fantastic!
DON CRASH: Yeah, all right, thank you!
MATT: How was the work on this album from your perspective? The drums here sound really loud and powerful, so I guess you had a lot of influence on the final shape of these compositions!
DON CRASH: Well, yes, I think this was in some way the easiest album for me to do. It was just for me to do what I do [laughter]. You know, the songwriter showed me the song and I just played my drums on top of it. And we've been doing this for so long now and we know each other. So, surely I can do my thing! It was more when we had external producers, when we weren't doing it ourselves, like on the first album, second album, third album and stuff like that. Then they would be more picky about how we could play our instruments, but now we can do whatever the hell we want. So I'm most often surprised by the other guys, because I play something that I think is like, “maybe this is too far out, this is too much, but it's the most fun thing to play!”. And I'm just thinking that the other guys are going to criticize me, but, you know, nine times out of ten, they're like, “Yeah, that's amazing. That sounds great!”.
MATT: So it sounds like you guys really had fun recording this album!
DON CRASH: Yeah, it was really fun and natural process.
MATT: Sure! A very interesting track from my point of view is “Paramount”, which, thanks to this fanfare and rhythmic drums, has acquired a somewhat marching even military character. Where did the inspiration for such a composition come from?
DON CRASH: I'm glad you liked it! It was mainly Jona who wrote that song, so I'm not really sure about where the inspiration came. But we are most often inspired by the big melodies and rock and roll anthems of the eighties and nineties. And I think that song is really sort of an arena rock anthem style. I'm not surprised that Jona wrote that song in that fashion. You know, “The Final Countdown” is one example, starting with an anthem, the keyboard anthem at the beginning. You said something about military kind of a sound to it. I'm not really sure, but I just remember that we recorded some kind of snare. I don't know whose idea it was, but on top of the song I did record some kind of military snare drumming in the intro and in the middle of the song. I also think I shot a video of that part when I recorded it. So I think I'm going to post that when the album is out!
MATT: That would be nice! I was also delighted with the song “Demon Eyes”. And I would say you haven't had such a fast, heavy track yet before. Can we expect more songs in this spirit in the future?
DON CRASH: Maybe. Who knows? I think that's also kind of, you know, we really like eighties and nineties and the grand melodies and songs from that time. So that's what inspires us most of the time because we kind of write music that we want to listen to. And that song is maybe not an anthem, but, you know, I think it's like “Slave To The Grind” from Skid Row, a hair metal song. Maybe you can hear some Malmsteen in there as well. And what do you say that song sounds like?
MATT: Hey, it sounds to me like the stuff from the early Europe albums, you know, for example “Wings Of Tomorrow” – generally some songs from the early era of Europe.
DON CRASH: Okay. Yeah, that's cool!
MATT: And it's a really, really amazing track!
DON CRASH: I'm glad you like it! Well, as you say, we've never done a fast track like that before. And who knows what the next album is going to sound like? We don't have any rules!
MATT: Sure. So I would say that from my point of view, there is no bad song on this album – I honestly like probably all of them. But what's your own favorite song here and why?
DON CRASH: Oh, I'd say “Tainted Blood”, I think, because it sounds like a classic – even though it's a new song. I mean, right now it's not even released yet, but to me at least, it sounds like a classic rock song. I don't know why. Maybe it's the groove? It has a timeless groove and the vocals remind me of... I don't know really know what's that, but just it sounds timeless and cool [laughter]. I like it. And I know the whole band likes it, too. And when we play it, we all go into this kind of groove mode, like, instantly.
MATT: Sure, can't wait to hear it live!
DON CRASH: I can't wait to play it live! [laughter]
MATT: Yeah, I guess! The album is the first material recorded with Kenny in several years. Can you tell me the whole story about your former frontman Erik's departure from the band and the return of your original singer after that?
DON CRASH: Oh, yeah, sure! So when Erik wanted to leave, it didn't really come as a surprise to us. He had been going more and more distant. And then, when he left, we reached out to Kenny because we had been doing our thing in H.E.A.T for many years, and we didn't really keep a tight contact with Kenny. But we wanted to investigate if he was up for the job. So we reached out to him and he told us later that when he got that email, he was hiking in Spain. He was on the top of a mountain overlooking the Mediterranean Sea. And he said it was so epic and he had been waiting for that opportunity to get back to H.E.A.T for many years, just waiting for his chance to get back to do what he was born to do – if you ask him and if you ask me as well. So we recorded some modern H.E.A.T songs with Kenny's vocal, and we thought it sounded great and we just thought that we can't have anyone else than Kenny. In the end, I mean, we did try to look a little bit, you know, what great rock singers are out there that would be a good fit – and there are some cool singers out there! But in the end, we were just sure there's no one better for this job than Kenny. He is made for this job. So now he's back and it feels great!
MATT: Yeah, absolutely. I would say it's natural for him to return after the spot was vacated by Erik. But from my point of view, from a point of view of an outsider, but yet at the same time, from a point of view of a guy who follows you for many, many years has followed you and your work, it was kind of a surprise, because Erik left shortly after releasing one of your best albums. So I would say it was kind of shocking that after releasing such a great album, we didn't even get the chance to properly listen to those tracks live.
DON CRASH: Yeah! And then we also had the pandemic, so we had quite a few shows that we had to postpone and cancel. And then, you know, a couple of years later when they actually happened, it was with another frontman.
MATT: Yeah. Well, it ended up well with Kenny as he's perfect for you guys. But how does working with him again after all these years felt like for all of you?
DON CRASH: It feels fantastic because of two things. For one, he's become so professional, you know, he's not just a good singer – he's also a good band member and he's a good team member. And we're working as a unit together to put this show on the road – and that's fantastic! And for number two, I didn't really think about it that way, but I regained an old friend. A childhood friend is back and that feels great. You know, we can immediately talk to each other about past times and, you know, just get along really well because we know each other. We grew up with each other and we started this band together. So it feels really good on many levels that Kenny is back and the future is looking good for the first time in many years!
MATT: Yeah, that must be a fantastic feeling, I guess! But if one day your paths with Erik were to cross again, would you like to perform like Helloween these days, with two equal vocalists? Do you think it's possible?
DON CRASH: Well... maybe! Who knows? Maybe like a one off show or something. But who knows? I guess that would be cool. And also, we have Eric Rivers – he's one of the guitarists that left. It would be cool to do something with him as well. But I don't know. It's not really something that we're trying to pull off. Right now, we're super fo-cused on “Force Majeure” and the release and the upcoming tours and, you know, do-ing this for 100%.
MATT: Absolutely, I see! For the music videos as well as the artwork, you guys created a fictional place called H.E.A.T City. Where did the idea for such a creation come from? Did you guys want to have your own version of Gotham City, Metropolis or other places from the stories about superheroes?
DON CRASH: Yeah! And that concept grew in a way, because we shot the album cover in a modern technology called virtual production. And it's like we're in a green screen studio – but it's a green screen studio on crack, so there's like 3D sensors everywhere. So when the photographer takes the picture, it looks on the image like we're in a 3D world – so that's how we shot the album cover. So the album cover is in a 3D city in an alley. And somewhere along the way, I think it was Kenny's idea – he said like, “Why don't we create our own city?”. Like, this is not just a virtual city. This is our city. I think it's inspired by New York City, that city, H.E.A.T City. But after that, we didn't just shoot the album cover in that virtual city. We shot an entire music video – well, two music videos! “Back To The Rhythm” is in that virtual 3D city on the roof of a skyscraper and on the streets at the back of a truck. We're playing while it's rolling down the streets. And we're also giants in that video because... because we can! [laughter] Because it's a cool technology. And then also we did another virtual video for “Hollywood”, and it's supposed to look like a vintage kind of TV studio, like a TV show. And it's supposed to be in H.E.A.T City, that TV show, you know.
MATT: It looks great, absolutely!
DON CRASH: I'm glad you like it!
MATT: It's been 15 years since the band was founded and you are one of the members who have been in it from the very beginning. So are you pleased with the band's evolution and achievements over these past 15 years?
DON CRASH: Of course, super happy. But, you know, we've done so many cool things, so many cool tours and albums and I think this is our seventh studio album. Is that right?
MATT: Seventh, yeah!
DON CRASH: We've also done a live album... two live albums! And a “Greatest H.E.A.T-s” that was only released in Japan. So if you look at it that way, it's ten. This is our 10th album on our 15th year. You know, it feels like yesterday that we started this band, but we've done so much and yeah, it's really cool that we're a touring rock band. Not everyone can do that, you know, make a living out of playing rock and roll. So I'm super happy and thankful.
MATT: Well, so what are the band's goals for the future, then?
DON CRASH: The goal is to continue, play and build and strive, you know, upwards and onwards, as they say in England! I don't really know, we don't have like a specific goal, like we're going to play at that arena or we're going to do this and that. We're just upwards and onwards. It's just what we do. We're just going to continue to rock, you know? We're going to rock. We're going to play as many shows as we can with this album. I'm looking forward to see the reactions from the fans on this collection of songs that we've put together with Kenny now. It's also, you know, the first album with Kenny as a frontman in over a decade and I also think this is our most personal album so far, if you look at the lyrics. Yeah, we have a lot of cool stuff! And, and on top of that, we throw in a lot of cool words, you know. But obviously it's not a biography book we're doing!
MATT: You know, as I said before, the album is just fantastic. There's so many great tracks. I couldn't even pick one that I liked the most because I always listen to it from the very beginning to the very end. I guess I've already listened to it, like, 20 times or more.
DON CRASH: Wow. That's amazing! You know, “Tainted Blood”, if you want I can tell you what that song is about. Kenny wrote that song and it's about a period in time when he had some kind of heart decease. When we played live shows back in the days, you know, many years ago, his heart started pounding like that [Crash imitates knocking on the door – ed. note] as he sings – 10,000 bpm, that's his heart. It's fast as hell and he had to lay down and just wait for it to pass. And I remember I felt his heart – I put my hand on his heart and it was like, “Oh my God, is that even possible? How can your heart beat that fast?”. And that affected the whole band, that heart condition. That's why it's called “Tainted Blood”, because his blood was tainted, it was something wrong with, you know, with the system. But he still felt it and I think we all felt it, you know, that there's a force inside of him. “There's a force inside of me...!” [Crash is singing – ed. note]. When he was good, he was amazing. You know, when Kenny was in the early twenties, he had so much energy – he has a lot right now, and he seems like a demon. But, you know, back then the other bands at our level couldn't really compete with our frontman because he was just amazing. He even won an Iron Maiden contest. He was the best singer in all of Sweden singing Iron Maiden songs. And he sang “Aces High” in the finals and he got to sing, live, perform on the stage with Iron Maiden when they came to the Stockholm Stadium. Anyway, so he sings “there's a force inside of me...” because he felt that he has so much to give, but there's this heart condition, there's something wrong. I don't really remember what it was really, but something wrong with a blood pump and it was keeping him back. And eventually he did have a surgery and it was fine and things got a lot easier for the band. But that's a period of time that we all lived through and that's “Tainted Blood”. So it's a highly personal song.
MATT: I guess, so thank you for sharing this story with me! And well, this spring you returned to playing live after a two year pandemic hiatus. What was it like to finally be back on stage for you?
DON CRASH: It was shaky at first, I have to say! You know, we've been playing so much, so we've been taking it for granted. We did a bunch of rehearsal for the first shows, but maybe it wasn't enough. And also we were still affected by the pandemic. The first show we did was without Jona because he had COVID. So it had been years since we played a show last time and we were one man down. So the first show was shaky. You know, it was not this absolute force. But I really think that it's like riding a bike – you catch on to it really quick. Really, really quick. So we did a European tour in May and we played every night for three weeks almost. So now it's like we're back on track and we're also, I think, in some ways, we're doing better now than before the pandemic, because I hear people saying that it's like the band is like ten years younger or something. Something just happened. I hear people say that and it's super fun. Maybe it's, you know, the pandemic gave us inspiration and a lust to perform on stage in front of an audience and entertain? You know, otherwise when you do it, like from the beginning and then year after year after year after year after year, you know, maybe it's just a repetitive procedure, but now I really enjoy being on stage.
MATT: All right! I can't wait to see you performing live. Speaking of which – so far you have performed in Poland only once in autumn 2018 in Krakow. What are your best memories from this trip?
DON CRASH: I think the local beer [laughter] It was really good!
MATT: I knew you'd say something like that! [laughter] Yeah! So when do we see each other in Poland again? Is there a chance that you would include Poland in your tour promoting “Force Majeure”?
DON CRASH: Of course! Of course, there's a chance. And I would really love to go there again. Sometimes, you know, it's a lot of logistics and things, parameters to consider when booking a tour. But I really hope that we can make it happen, that we can come back. I mean, we've been there, so why can't we go back?
MATT: Yeah. And you have a lot of fans here!
DON CRASH: Yeah, exactly. So we have to go there!
MATT: The doors are always open for you guys, so we'd welcome you, definitely! Well, rarely does a drummer have such a strong status in a band as you do in H.E.A.T! Where does it come from?
DON CRASH: Well, thank you! I don't know if I have! I usually say I'm only the drum-mer!
MATT: Yeah, but I would say it's not often that drummers are interviewed, you know, the interviews are rather left for frontmen or for the guitarists and rarely there are drummers who have as much interesting things to say as you!
DON CRASH: Thank you very much! That's a very kind words!
MATT: You're welcome!
DON CRASH: I just think it's probably just the fact that I've been here from the beginning. I was one of the founding members. So I guess I have something to say about our journey and where we've been and where we're going and all that. And also I like talking to people like nice guys like you, just having a nice chat. Why not? You know, I think maybe some of the guys are, like, more reserved. How do you say it?
MATT: Introvert?
DON CRASH: Yes, introvert. Just maybe a little bit. But I'm always like, after the show, I put on a nice shirt and I go out in the audience to talk to people, you know.
MATT: That's cool! Well, another question for you as a drummer: who do you think is the role model for the perfect drummer?
DON CRASH: Wow. That's a really hard question. I get that a lot. Many people ask me like, what's my inspiration as a drummer? But I'm not that kind of guy that has like one drummer as the inspiration. I could mention a few, you know. Jeff Porcaro from early Toto, an original Toto member, is really, really talented. But still I like the confidence of Lars Ulrich of Metallica. You know, he doesn't have the same technical skills, but he has confidence and he's really a good entertainer. He likes being on stage and he's doing it with passion when he plays. And I think that's a really good quality as well for a drummer. And also when I practiced the most, you know, as a teenager, I listened a lot to Mike Portnoy from Dream Theater, because he's just an amazing drummer that plays drums in a fun way. You know, it's not too complicated, but it sounds great when he's playing it. There's a lot of cool fills and double kick drums, and I use that stuff like all the time, those fills from famous songs. I even play Pantera – Vinnie Paul from Pantera! I guess you can't tell if you don't know it. But I play Pantera fills in many H.E.A.T songs. You know, the genres are very different from what we do and what Pantera do. But yeah, I steal a little inspiration here and there, you know. Did you hear, by the way, that Pantera is going to play live again?
MATT: Yeah, I did! But the line-up is much different from the original one. But still, it might be a great show to see!
DON CRASH: Yeah, yeah, yeah. I'm thinking the same. Like it's not the original, but probably want to see it anyway.
MATT: Yeah. It's a big opportunity for us guys, you know, who love music to see such a great band after all these years. Well, this interview is inevitably getting to an end. So do you have any last words for your Polish fans?
DON CRASH: Um... Well, like no and yes, I have so many things to say! I really hope you guys appreciate and enjoy “Force Majeure”. It's, like, an album that we wrote and music that we want to listen to. So we listen to it now all the time, even though it's not out. And we're going to play tomorrow. We'll have a long car ride. We're probably going to listen to it at least one time! And please stay in touch. Say “hello” on our social media, you know!
MATT: Thank you very much! See you soon, hopefully!
Tłumaczenie wersji PL oraz korekta wersji EN: Natasza Sakson