Szwedzki zespół Nestor przed tygodniem podzielił się swoim długo wyczekiwanym drugim studyjnym albumem, zatytułowanym „Teenage Rebel”. Kilkanaście dni przed premierą tej płyty, tuż przed koncertem Nestora w Huskvarnie, udało nam się pogadać z liderem tej formacji, Tobiasem Gustavssonem. Zapraszamy do zapoznania się z zapisem tej rozmowy!
Rozmowę przeprowadził Matt Sakson.
MATT: Spotykamy się na dwa tygodnie przed premierą nowego albumu Nestora, „Teenage Rebel”. Jak nastrój przed wielkim dniem?
TOBIAS: Teraz czuję się świetnie. Pojawiają się pierwsze pozytywne recenzje, wygląda na to, że jak do tej pory wszystkim się podoba nasz nowy album. Chcieliśmy już go wydać, by móc grać nowe utwory na żywo. Dziś zagramy kilka z nich, ale fajnie by było zagrać całość na koncercie. Nie mogę się doczekać!
MATT: Ja też! Nowy album nosi tytuł „Teenage Rebel” i może to wywoływać pewną konsternację wśród słuchaczy niezaznajomionych z historią zespołu. Mógłbyś wyjaśnić, skąd ten tytuł, na potrzeby osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z Nestorem?
TOBIAS: Nasz pierwszy album nosił tytuł „Kids In A Ghost Town” i opowiada historię dorastania w małym miasteczku i ambicji oraz marzeń, by zostać gwiazdami rocka. „Teenage Rebel” to druga odsłona tej historii, tym razem o przechodzeniu z okresu dziecięcego do bycia nastolatkiem i wyzwań, jakie się z tym wiążą. Ludzie zaczynają mówić do ciebie: „OK, trochę się pobawiliście, teraz pora dorosnąć, zająć się czymś poważnym, ściąć włosy, znaleźć pracę” i tym podobne. Ta płyta jest o tym, że tego nie zrobiliśmy. Jak wciąż marzyliśmy, by zostać gwiazdami rocka. Stąd tytuł „Teenage Rebel”.
MATT: Pierwszym singlem promującym nowy album został utwór „Victorious”, któremu towarzyszy epicki teledysk w stylu Rocky’ego. Możesz opowiedzieć nieco o genezie tej piosenki?
TOBIAS: Głównym motywem utworu jest to, że każdy sam decyduje o tym, czy jest zwycięzcą i nie trzeba czekać, aż ktoś to za nas postanowi. Bycie zwycięzcą oznacza, że zrobiłeś coś, czego nie udało ci się osiągnąć wcześniej – na przykład, że dzisiaj przeszedłem na drugą stronę ulicy, której zawsze się bałem, czy coś w tym stylu. To ty decydujesz o twoim życiu i sam możesz się nazwać zwycięzcą. Przekazem tej piosenki jest wiara w samego siebie i swoje możliwości, by nie pozwolić innym ludziom mówić ci, co masz robić, a czego nie. Podążaj za swoim sercem, a będziesz zwycięzcą!
MATT: A co z klipem? Kto wpadł na tę historię w stylu Rocky’ego?
TOBIAS: To sprawka naszego starego znajomego. Słuchaliśmy wspólnie albumu jeszcze na etapie, gdy próbowaliśmy ustalić, który kawałek zostanie pierwszym singlem. Wielu ludzi, łącznie z tym znajomym, wskazało na „Victorious”. Zapytałem go więc: „OK, skoro to ma być singiel, to jak wyobrażasz sobie teledysk?”. On odpowiedział: „Powinniście zrobić video z elementami hokeja, jak w ‘Youngblood’, filmie z Robem Lowe’em, albo ‘Slap Shot’, coś w tym klimacie”. Hokej w Szwecji to instytucja, sam grałem jako dziecko z Markusem, dobre 10 lat. Więc taki był zamysł. A piosenka oczywiście traktuje o zwycięstwie, a bycie w zespole, czy drużynie hokejowej albo piłkarskiej, łączy się z wygraną. Oto cała historia.
MATT: Drugim singlem został utwór „Caroline”. Kim jest bohaterka tej piosenki? Czy to jakiś duch z twojej przeszłości?
TOBIAS: Dokładnie tak! Myślę, że każdy znał w przeszłości jakąś Caroline. To ktoś, kogo znałeś, albo byłeś w związku z taką osobą, ale w końcu doszedłeś do wniosku, że ta osoba ma problem – ten utwór traktuje też poniekąd o zdrowiu psychicznym. Więc to historia miłosna z mroczną stroną, gdy druga osoba czuje, że ten świat nie jest dla niej. Na szczęście nie jest to takie do końca oparte na faktach. Ale każdy z nas zna kogoś, kto walczy z tego typu problemami.
MATT: To prawda! Przy okazji, zakończenie tej piosenki jest zachwycające!
TOBIAS: Fantastycznie, dziękuję.
MATT: A jak Jonny’emu udało się zagrać solo na dworcu bez wzmacniacza?
TOBIAS: Trudne pytanie. To magia! [śmiech]
MATT: A planujecie jeszcze jakiś singiel przed premierą albumu?
TOBIAS: Tak, planujemy wydać jeszcze jeden singiel na kilka dni przed premierą płyty. Wybraliśmy tytułowy kawałek, „Teenage Rebel”. Jeśli dobrze pamiętam, wydajemy go we wtorek przed premierą albumu.
MATT: Świetny wybór! A czym różniło się nagrywanie „Teenage Rebel” od waszego debiutu? Jak w obu przypadkach wyglądał proces twórczy?
TOBIAS: Największa różnica polegała na tym, że nagrywając „Kids In A Ghost Town” nie myśleliśmy o tym, że nagrywamy album, początkowo to miało być tylko kilka piosenek, które chcieliśmy zagrać razem i zobaczyć, jak brzmimy jako zespół po 30 latach przerwy. Przy drugim albumie było zupełnie inaczej, bo gdy zaczynaliśmy go tworzyć, gdy myślałem o pisaniu nowej muzyki, to już na tym etapie wiedzieliśmy, że to będzie cała płyta, zupełnie inaczej, niż za pierwszym razem. Poza tym, pierwszy album nagrywaliśmy w czasie pandemii, więc musieliśmy przesyłać sobie pliki, wiesz, pracować cyfrowo w takim sensie, że nagrywaliśmy muzykę w różnych miejscach, a potem wymienialiśmy się tymi nagraniami w formie cyfrowej. A tym razem nagraliśmy perkusję w studiu nieopodal miasta, z którego pochodzimy, a całą resztę dograliśmy w moim studiu w Hiszpanii. Chłopaki podróżowali do Hiszpanii przed półtora roku, praktycznie co tydzień, poza weekendami, bo w weekendy graliśmy koncerty. To kolejna różnica. Wszystko było nagrane wspólnie, w tym samym czasie.
MATT: Jak już wspominałem, miałem okazję posłuchać albumu przed naszą rozmową i mam kilka pytań dotyczących piosenek, które nie są singlami. Po pierwsze, czym jest Prawo Jante, do którego odnosicie się w intro?
TOBIAS: To dość trudne do opisania. Taki typowo skandynawski fenomen. Nie powinienem mówić, że to małomiasteczkowa mentalność, chociaż trochę tak jest. Teraz już nie jest to takie widoczne, ale gdy dorastaliśmy, miało ogromny wpływ na nas, jako młodych ludzi. Prawo Jante mówi o tym, że nie powinieneś być z siebie dumny. Nie powinieneś być dumny ze swoich dzieci. Nie wolno ci wierzyć, że jesteś wyjątkowy. Powinieneś być taki sam, jak wszyscy. Nie próbuj sobie wmówić, że jesteś wspaniały, coś w tym stylu. Dorastaliśmy otoczeni takim przesłaniem. Prawo Jante wzięło się z książki, bodaj duńskiego czy norweskiego autora. Wspominając o nim na albumie, zależało nam tylko na tym, by wystawić mu środkowy palec, bo już nas nie dotyczy!
MATT: I o to chodzi! Moim ulubionym utworem z płyty jest „We Come Alive”. Możesz opowiedzieć nieco o historii powstania tego kawałka?
TOBIAS: Historia jest taka, że gdy bierzesz się za nagrywanie albumu, masz w głowie jakiś zarys, jak on może wyglądać. Może chciałbyś mieć mocny kawałek na otwarcie krążka, może dobrą balladę na jego zakończenie. Ja wiedziałem od początku, że chcę otworzyć album energetycznym kawałkiem i chciałem utwór o magii, która tworzy się między zespołem a publiką. O tym jest ten utwór. Jak budzimy się do życia razem z publiką. W tekście jest: „we come alive in the neon light, united till the end of dawn" [budzimy się do życia w blasku neonów, wspólnie aż po brzask], chodzi o coś w tym stylu. Czyli piosenka jest, można powiedzieć, o miłości do naszych fanów.
MATT: Ten kawałek jest pełen mocy i energii! Tak jak mówiłem, to mój faworyt. A jaki jest twój?
TOBIAS: Trudne pytanie! Oczywiście, ostatni utwór na albumie, „Daughter” jest moim ulubionym w tym sensie, że napisałem go dla córki. Ale poza tym, to jest z czego wybierać! Uwielbiam „Unchain My Heart”, bo ostatecznie brzmi jak taki gigantyczny rockowy hymn. Dlatego go lubię. I od zawsze bardzo lubiłem „The Last To Know” z nutką „Hysterii”. Gdy skończyliśmy nagrywanie tego kawałka, jechałem wzdłuż plaży, opuszczone szyby, taki klimat. I pomyślałem sobie: „To jest dokładnie to uczucie, na którym mi zależało od początku nagrywania tej piosenki!”. Nie do końca odpowiedziałem na twoje pytanie, ale te piosenki są świetne, nie?
MATT: Pewnie trudno jest wybrać ulubioną jeszcze przed premierą albumu. Może nabierzesz trochę perspektywy z czasem.
TOBIAS: Tak! Dodatkowo, jak zaczynasz grać nowe kawałki na żywo, budujesz z nimi inne relacje. Nie mieliśmy jeszcze tej okazji, bo album nie został jeszcze wydany. Ale jak zapytasz mnie za 6 miesięcy, będę miał dla ciebie lepszą odpowiedź.
MATT: Wspomniałeś o piosence „Daughter” i nie ukrywam, od początku wzbudziła moje zainteresowanie. Cała płyta to podróż do lat waszej młodości, ale ten jeden kawałek odnosi się do teraźniejszości. Co skłoniło cię do nagrania tego utworu i zamknięcia nim albumu?
TOBIAS: To jest tak, że „Teenage Rebel” jest jakby sequelem „Kids In A Ghost Town”. Znowu wracamy do końca lat 80-tych, początku 90-tych. Chciałem zamknąć album utworem o dniu dzisiejszym, wiesz, nie widzę za bardzo, żeby Nestor nagrał kolejny album o latach 80-tych. Musimy jakoś dotrzeć do „tu i teraz”. To jeden powód, ale największy to to, że jakieś 5 czy 6 lat temu nagrałem piosenkę dla syna. Od tamtego czasu córka ciągle dopytywała „A kiedy napiszesz piosenkę dla mnie?”. Miałem nóż na gardle! [śmiech] No to odpowiedziałem w końcu: „Dobrze, napiszę ci piosenkę”. Ale wydaje mi się, że to dobrze, że mamy taką piosenkę na albumie, która umiejscawia nas w teraźniejszości. Jeśli nagramy trzeci album, mamy jakiś punkt wyjścia, nie?
MATT: Taka naturalna ewolucja.
TOBIAS: Trochę tak. Jeśli mamy nagrać więcej albumów, musimy zmienić tematykę.
MATT: Moja żona miała ostatnio takie spostrzeżenie, że wśród wielu zespołów grających teraz muzykę inspirowaną latami 80-tymi, Nestor wyróżnia się tym, że wasza muzyka to nie zwykła imitacja, ale prawdziwe lata 80-te – stąd sekret waszej popularności i autentyczności. Jak to robicie?
TOBIAS: Po pierwsze, muszę przyznać rację twojej żonie, trafiła w sedno. To samo pisze wielu recenzentów. Myślę, że kluczem jest tu to, że nasz zespół istniał w latach 80-tych. Więc robimy to samo, co wtedy, tylko trochę lepiej! [śmiech] A jak to robimy? Moim zdaniem najważniejsze jest to, że nagrywamy wszystko tradycyjnie – oczywiście, korzystamy z pomocy cyfrowych syntezatorów, ale większość czasu używamy analogowych keyboardów. Robimy wszystko według starych zasad, tak jak kiedyś, z tą różnicą, że zamiast nagrywać na taśmie, nagrywamy na komputerze. Ale poza tym wszystko jest jak za starych, dobrych czasów. Kolejna kwestia, która odróżnia nas od innych zespołów, to demówki – nagrywamy mnóstwo dem. A jak przychodzi co do czego, to siadamy i wybieramy 10, może 11 najbardziej obiecujących i na nich skupiamy całą uwagę. Zamiast nagrywać finałowe wersje, nie wiem, z 40 kawałków, pracujemy tylko z najlepszymi, dzięki temu nie rozmieniamy się na drobne. Wydaje mi się, że wiele zespołów nagrywa właśnie te 40 piosenek, a potem siada i nie może zdecydować, które z nich są najlepsze, zamiast zrobić odsiew zaraz na początku. Może tak nie jest, ale my tak robimy.
MATT: Historia Nestora jest dość niezwykła i nie każdy ją zna. Porozmawiajmy o niej przez chwilę. Jak to się stało, że wydaliście swój debiut w 2021, a nie w 1989 roku?
TOBIAS: Po pierwsze, nie moglibyśmy wtedy nagrać „Kids In A Ghost Town”. Nie brzmieliśmy tak w 1989 roku. To główny powód, dlaczego debiut nie wyszedł wtedy. Wydaje mi się, że w 1989 roku założyliśmy zespół, potem funkcjonowaliśmy przez 6 czy 7 lat i jakoś tak nigdy oficjalnie nie padło, że robimy przerwę. Po prostu tak wyszło. Wiesz, życie, szkoła, związki i tak doszło do tego, że nie graliśmy razem bardzo długo. A ja przez cały ten czas i tak zajmowałem się muzyką, nigdy nie robiłem niczego innego. Pamiętam, że jak przyszła pandemia, siedziałem w domu, grałem na pianinie i tak się jakoś złożyło, że grałem same kawałki z lat 80-tych. Może to przez to, że w czasie pandemii nikt nie wiedział, co nas czeka. Pandemia zatrzęsła światem. Może podświadomie szukałem czegoś, co da mi poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Pamiętam, że nawet moja żona zauważyła: „A wiesz, że grasz same kawałki z lat 80-tych?”. Wtedy zacząłem się nad tym zastanawiać i postanowiłem zadzwonić do Jonny’ego, gitarzysty i po prostu rzuciłem: „A nie byłoby fajnie nagrać albumu w klimacie lat 80-tych? Tak po całości, Bon Jovi, Europe, Van Halen, taki album, którego nie potrafiliśmy nagrać w 1989? Zróbmy taki album teraz!”. Odpowiedział: „Jasne, robimy! Ale nagrywamy go z chłopakami z Nestora, zadzwonimy do nich i zobaczymy, co sądzą?”. Więc obdzwoniłem wszystkich z pytaniem: „Robimy to?”. Martin, basista, odpowiedział coś w stylu: „Ileż można było czekać na ten telefon!”. Więc chociaż nie było żadnego konkretnego powodu, żeby czekać z tą płytą 30 lat, chyba potrzebowaliśmy całego tego czasu, żeby zrozumieć, skąd jesteśmy i co chcemy osiągnąć.
MATT: Jak już wspomniałeś, nigdy nie rozstałeś się z muzyką po tym, gdy Nestor przestał razem grać. Miałeś kilka swoich projektów, takich jak Itchycoo. Towarzyszyłeś różnym artystom jako muzyk, współpracowałeś w różnym wymiarze z gwiazdami światowego formatu, jak Britney i Pink. Pracowałeś jako producent i kompozytor, wygrałeś nawet szwedzką Grammy 15 lat temu. To długa lista osiągnięć. Jak twoje sukcesy na tych polach wpłynęły na ciebie jako muzyka i lidera zespołu?
TOBIAS: Najważniejsze, co z tego wyniosłem, to praca z różnymi gatunkami muzycznymi i czasami nie ma tak naprawdę różnicy między piosenką napisaną przez artystę popowego czy R’n’B a tą skomponowaną przez kogoś, kto wykonuje blues czy soul. To tak naprawdę może być ten sam utwór – tylko inaczej przyodziany. To jest najcenniejsze doświadczenie, jakie wyniosłem z tego procesu – praca z artystami reprezentującymi wiele różnych gatunków muzyki pozwoliła mi zrozumieć, że to piosenka musi być w centrum uwagi – a to, w co ją „ubierzesz”, czy chcesz dodać gitary elektryczne, przestery, wiolonczelę czy inne instrumenty – to zależy już od ciebie. Ale piosenka musi być świetna. Wydaje mi się, że od początku istnienia Nestora mieliśmy takie podejście do muzyki i to było piękne w latach 80-tych. Piosenka była w centrum uwagi.
MATT: Przez te lata dałeś się również poznać jako popularny twórca muzyki do gier. Swojego czasu grałem sporo w Crusader Kings, więc znałem twoją twórczość jeszcze zanim usłyszałem o Nestorze. Jak trafiłeś do tego środowiska?
TOBIAS: To dość krótka historia – po prostu jeden z moich najlepszych kumpli jest założycielem Paradox Interactive, studia odpowiedzialnego za Crusader Kings. Zacząłem tworzyć soundtracki do ich gier już około 2006 roku, czyli współpracuję z nimi już prawie 20 lat. Sam jestem też zapalonym graczem. Uwielbiam gry historyczne, Crusader Kings, Europa Universalis, inne tytuły, które tworzymy. To jest moje główne źródło utrzymania.
MATT: I to jakie! A jakie zespoły cię inspirują w obecnych czasach?
TOBIAS: Zaraz po tym wywiadzie będziemy grali z Europe. To zespół, który od zawsze był dla nas wielką inspiracją. Znaczy na pewno dla mnie, ale chyba dla reszty chłopaków też. Do tego Bon Jovi, Kiss, Van Halen, Twisted Sister – jest ich całe mnóstwo. Whitesnake, Dio, Foreigner, Survivor, Journey też, oczywiście. Jeśli chodzi o Nestora, to te grupy, które święciły triumfy w latach 80-tych są naszym głównym źródłem inspiracji.
MATT: Skoro już mowa o Bon Jovi, miałeś okazję obejrzeć najnowszy dokument o historii zespołu, „Thank You, Goodnight”? A jeśli tak, to jesteś Team Richie czy Team Jon?
TOBIAS: No pewnie, że Team Jon! I muszę przyznać, że uwielbiam ten dokument! Widziałem parę lat temu inny, zatytułowany „When We Were Beautiful”, ale on nie był tak dobry. Traktował bardziej o stronie biznesowej. A tym razem wczułem się bardzo w historię Jona, jego problemy z głosem, kwestię starzenia się, kłopoty Richiego, jak w którymś momencie zdecydowali się rozejść ze swoim menadżerem i zająć się tym wszystkim sami jako Bon Jovi Management, i tak dalej. Jeśli miałbym porównywać dynamikę w Nestorze do tej w Bon Jovi, to wydaje mi się, że w naszym zespole oczywiście to ja jestem liderem, ale przede wszystkim jesteśmy braćmi i podejmujemy decyzje wspólnie. I mamy taką niepisaną umowę, że ten, który jest ekspertem w danej dziedzinie, ma decydujący głos. W tym sensie to nie do końca całkiem demokracja. Dla przykładu Matthias, nasz perkusista, zajmuje się aspektem wizualnym – zdjęcia, filmy, telewizja. Zawsze jest w stanie wskazać: „to zdjęcie jest dobre, bo to czy tamto”. Więc o tym aspekcie decyduje on, ale jeśli chodzi o muzykę, to już jest raczej moje podwórko. Dlatego ja podejmuję decyzje. Oglądając dokument odniosłem wrażenie, że w Bon Jovi od samego początku było napięcie między Jonem a Richiem. Kto jest liderem zespołu? Oczywiście Jon. I w którymś momencie to zaczęło Richiego uwierać, ze mną i z Jonnym jest inaczej. Jesteśmy jak bracia.
MATT: Wróćmy więc do ciebie i Nestora. Czy poza zespołem zajmujesz się w tej chwili jakiś innym muzycznym projektem?
TOBIAS: Piszę dużo muzyki do gier Paradoxu, cały czas. Ale poza tym, to nic innego. Jest pewien projekt, nie wiem, czy mogę jeszcze cokolwiek o nim powiedzieć, ale zaangażowanych jest w niego mnóstwo szwedzkich muzyków rockowych. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ale w tej chwili zajmuję się tylko Nestorem.
MATT: Po sukcesie waszego debiutanckiego albumu, postanowiliście zorganizować festiwal w swoim rodzinnym mieście – Falköping, który nazwaliście NestorFest. Zapraszacie na niego nie tylko znanych artystów, ale także promujecie lokalne zespoły, dzięki swojej inicjatywie NestorNext. Skąd postanowienie o tak silnym zaangażowaniu w lokalną społeczność?
TOBIAS: Tam, skąd pochodzimy, odbywało się dawniej dużo różnych przeglądów kapel, gdzie pojawiali się ludzie ze środowiska. Więc w obecnych czasach to my chcieliśmy dać szansę pokazania się nowym, obiecującym zespołom. Teraz, gdy osiągnęliśmy sukces z Nestorem, łatwiej jest zaoferować taką platformę. Nie powiem, że NestorFest powstał z przypadku, ale prawdą jest, że początkowo planowaliśmy po prostu zagrać koncert w swoim rodzinnym mieście, ale jak zaczęliśmy o tym myśleć, to chcieliśmy czegoś więcej – żeby były bary, dyskoteki, coś dla każdego, żeby wszyscy mogli się bawić przez całą noc. A mieliśmy wydany tylko jeden album, więc nie było czego grać przez więcej, niż godzinę. Taki był zamysł. A teraz mamy już trzecią edycję. Ale mam poczucie, że to dużo więcej, niż tylko Nestor. Wiem, że mogę teraz brzmieć jakbyśmy byli zadufanymi dupkami, ale serio, Nestor to dużo więcej, niż tylko zespół. Naprawdę wierzymy, że możemy pomóc jakiemuś młodemu zespołowi, jakim sami byliśmy w 1989 roku, mogliby wtedy pojechać z nami w trasę. Możemy im pomóc w praktyczny sposób. To świetne, prawda?
MATT: Jak wiesz, byłem w Falköping w zeszłym roku i zaskoczyła mnie ta niesamowicie pozytywna, domowa atmosfera.
TOBIAS: Jak uroczo! Taki był plan, chcieliśmy, żeby każdy czuł się jak w domu, nie chcieliśmy wielkiego, bezosobowego festiwalu, tylko coś mniejszego, ale bardzo profesjonalnie zorganizowanego.
MATT: To było niesamowite przeżycie i na pewno chciałbym tam wrócić prędzej czy później. Pozwól, że zadam ci teraz bardziej osobiste pytanie – jaki jest Tobias Gustavsson prywatnie? Czym się zajmujesz w wolnym czasie? Masz jakieś hobby?
TOBIAS: Bardzo dużo gram w tenisa. Trenowałem jako dziecko i nastolatek, teraz też gram dużo. Mam w Hiszpanii grupę znajomych, z którymi gramy. To jedna rzecz. Co jeszcze? Nic specjalnego. Spędzam czas z przyjaciółmi, oczywiście jestem bardzo zaangażowany w wychowanie dzieci, interesuje się tym, co robią. Moja córka studiuje teraz na Akademii Sztuk Pięknych w Barcelonie. Robi musicale, tańczy, i tak dalej. Staram się jej trochę pomagać, ale ona oczywiście twierdzi, że się nie znam! [śmiech] Ale wiesz, tak to już jest z dziećmi.
MATT: No tak! Pewnie ciężko nam teraz będzie rozmawiać o przyszłości Nestora – rozmawiamy tuż przed premierą waszego drugiego krążka, więc o trzecim pewnie nawet jeszcze nie myślicie. Ale póki co macie w planach kilka koncertów w tym roku. Najpierw festiwale, potem kluby. Czy jest szansa, że dodacie jeszcze jakieś występy do trasy – szczególnie czy zagracie w Polsce, gdzie macie wielu fanów?
TOBIAS: Bardzo byśmy chcieli przyjechać do Polski i przyjedziemy! Może nie powinienem tego mówić z takim przekonaniem, wszyscy mamy rodziny i wszystko planujemy bardzo ostrożnie. Jak ruszamy w trasę, to zawsze mamy jakiś cel. Znaczy, parę tygodni temu polecieliśmy do Brazylii na jeden czy dwa koncerty, ale normalnie myślimy bardziej strategicznie – tego lata będziemy grali dużo w Niemczech, Austrii, Szwajcarii. Obiecuję, że do Polski też zajrzymy i nie możemy się już doczekać. Cierpliwości.
MATT: Trzymam kciuki! Ponieważ zbliżamy się do końca naszej rozmowy, chciałbyś coś przekazać swoim fanom, nie tylko tym z Polski?
TOBIAS: Co mogę powiedzieć? W sumie jedno zdanie. Bez was nie byłoby Nestora. Jeśli wciąż będziecie nas słuchać, będziemy grać, występować i wydawać płyty. Dziękujemy za wasze wsparcie!
MATT: Dziękuję za rozmowę, to była przyjemność!
***
A week ago, the Swedish band Nestor shared their long-awaited second studio album, titled “Teenage Rebel”. Shortly before the premiere of this album, just before Nestor's concert in Huskvarna, we managed to chat with the leader of this band, Tobias Gustavsson. Enjoy!
The interview was conducted by Matt Sakson.
MATT: We are only a dozen or so days away from the release of Nestor's new album, “Teenage Rebel”. How do you feel waiting for the big day?
TOBIAS: Well, you know, it feels great now. We got some reviews coming in, and it all looks good and it seems like everyone's so far enjoying the album. We just want to get it out there so we could be able to play the new songs. We are actually playing a couple of them today, but you know, the whole album would be great to perform. Looking forward to that!
MATT: Yeah! So the album is titled “Teenage Rebel”, and this may cause some confusion among people who don't know your backstory, as you're obviously not teenagers anymore. Thus, can you explain the meaning of the title, so the people who don’t know Nestor yet would understand?
TOBIAS: Well, the thing is that our first album was called “Kids In A Ghost Town”, and that album is about growing up in a small town with big ambitions, dreaming of becoming a rock star and all that. And the “Teenage Rebel” album is kind of a sequel to that. You know, it's a story about how we all got a bit older and the challenges you face when you get from being a kid to a teenager. People start to tell you “OK, you played around for a while now, but now you got to be an adult, you got to be responsible, and you got to cut your hair, and you got to get a job” and all that stuff. This album is about how we didn't do that. How we kept on dreaming of being rock stars. So that is what the album is about and that's why it's called “Teenage Rebel”.
MATT: Right! So the first single from this album was “Victorious” with this epic Rocky-style video. Could you tell us a bit about the genesis of this song?
TOBIAS: The basic theme of the song is that it's not up to anyone else but you to decide if you feel victorious. It's like, to be victorious could mean that you achieve something that you haven't done before – just today I managed to walk across the street that I haven't had the courage to cross before or whatever. You are the one in charge of your life and you will be the one who decides if you're victorious or not. So this song is about believing in yourself and not letting anyone else tell you what to do or what not to do. It's about following your heart and in the end you will be victorious if you do that.
MATT: And what about the video? Who came up with this idea of this Rocky-style story?
TOBIAS: It was actually an old friend of ours. We had a little bit of a pre-listening when there was still a battle between a couple of songs which would be the first single. And a lot of people, including this guy, said that we should do "Victorious" as a single. And I asked him like, “OK, if we do that as a single, what kind of video would you like to see?”. And he was like, “You should do a hockey video like 'Youngblood', you know, Rob Lowe movie back in the day, or 'Slap Shot', something like that”. Hockey is a big thing in Sweden, and me and Markus, for example, played hockey when we were kids, for ten years, I guess. So that was the idea. And of course the song is about being victorious – being, you know, in a band or in a hockey team or in a football team or whatever, and basically being victorious. So that's the story behind it.
MATT: Right! The second single is a nostalgic piece called “Caroline”. So, who is this Caroline? Is this a ghost from your own past?
TOBIAS: Yeah, it is! I think everyone has some kind of Caroline in their past. It's someone you knew or had a relationship with back in the day, but then you realized that she doesn't do that well – it's a little bit about mental health also. So it's a love story kind of mixed up with that kind of dark thing when people feel like “this world is not for me” kind of thing. So it's not completely self-experienced luckily. But we all have someone in our life that has been through things.
MATT: True! By the way, I was totally amazed by the ending of the song. It's just heartmelting.
TOBIAS: Fantastic. Thank you.
MATT: And how did Johnny manage to deliver this solo in the video on a train station without the amplifier?
TOBIAS: Tricky question. It's magic! [laughter]
MATT: Well, is there gonna be any other single before the album release?
TOBIAS: Yeah, there will be. There will be another single just a couple of days before the release, and it's actually going to be the title track called “Teenage Rebel”. So it's going to be released, I think, if I'm not mistaken, on a Tuesday before the release.
MATT: Great choice! So what's the main difference between your debut album and “Teenage Rebel” in terms of the creating process?
TOBIAS: I think the biggest difference is that when we did “Kids In A Ghost Town”, we were never really planning to make an album – we were planning to make a couple of songs just for fun and see how it would be to play those songs together as a band again after having a break of almost 30 years. So the biggest difference was that when we started writing, or when I started thinking about writing a new album, we knew that there was going to be an album, so that was the biggest difference from the start. But other than that, when we did the first album, it was during the pandemic, which meant that we had to send files back and forth – you know, work digitally with everything in that sense that we had to send files and record them in different places and send them back. And this time around, we did the drums close to our hometown in some Nordic sound lab, but the rest of it was recorded in my studio in Spain. So the guys have been travelling to Spain for more than one and a half years, almost every week, usually not on weekends, because we do shows on weekends. So that's also a difference. Everyone's been recorded at the same time, so to speak.
MATT: As I already told you, I got the chance to listen to the album before our conversation, so I've got a few questions regarding the tracks that were not chosen to serve as singles. So, first of all: what exactly is “The Law Of Jante”, which you mention in the intro?
TOBIAS: Well, it's kind of hard to describe. It's a Scandinavian phenomenon. I shouldn't say that it's a small town mentality thing, but it is, in a way. Nowadays you don't see that much of it, but when we grew up, it had a huge impact on us as youngsters. The Law of Jante says that you should not be proud of who you are. You should not be proud of your kids. You should not believe that you're something special. You should be like everyone else. Don't believe that you're something special, that kind of thing. And we grew up with that kind of vibe around us. The term “The Law of Jante” comes from a book, I think it's a Danish or a Norwegian author who wrote this. So by mentioning it on the album we just wanted to say that it doesn't apply to us anymore, fuck that! [laughter]
MATT: That's good! My favourite piece on this album is “We Come Alive”. So can you share with me and with our readers a little bit of the backstory of this track?
TOBIAS: Well the backstory is that when you start working on an album, you have certain kinds of ideas of how it should be like. You might want a huge opener – a strong opening track, and maybe you want a good ballad as the last song or whatever. Anyways, I knew that I wanted an opener, and I knew that I wanted to write a song about the special magical communication between the audience and the band. And this song is all about that. You know how we come alive with the audience. As the lyrics go, it's like “we come alive in the neon light, united till the end of dawn”, kind of a thing. So this song is about, I think, our love for our fans.
MATT: It's really such a powerful, fantastic piece! As I already told you, this is my favourite song. What is yours?
TOBIAS: Oh, that's a tricky one! Of course, the last song on the album, "Daughter", is a favourite song in that sense that I wrote that song for my daughter. But apart from that, I think there's too many of them! I love "Unchain My Heart", as it turned out to be a really ponderous, big kind of rock anthem in the end. So I like that a lot. And I always really, really liked “The Last To Know” with the “Hysteria”-touch thing. You know, when that song was done, I just got in the car and was just driving down the paseo close to the beach, with the windows open and everything. And I was like, “Yeah, this is exactly the feeling that I wanted from the start writing it!”. So yeah, I didn't really answer your question but these songs are great, right?
MATT: I guess it's hard to choose one even before the album is released. Maybe, with time passing, in a few months or so, you'll be able to gain some perspective.
TOBIAS: Yeah! And also when you play, when you start playing songs live, you get a different relation to the songs. And we haven't done that yet as the album is not released. But if you ask me again in six months, I'll have a better answer for you.
MATT: OK! So you've already mentioned the song “Daughter”, and it was a curious piece for me from the very beginning, because although the whole concept of the album is based on revisiting your youth years, thanks to that song it ends with a more contemporary vibe. So what prompted you to record that song and end the album with it?
TOBIAS: Well, the thing is that the “Teenage Rebel” album is a bit of a sequel to “Kids In A Ghost Town”. And we're still back somehow in the late 80s, early 90s. It felt like I wanted to end the album with a song that is today, you know, because I can't really see Nestor going forward writing another album about the 80s. We have to somehow, you know, get to the point where we could state: "we're here now!". So I think maybe that was one reason and maybe the biggest reason was that I wrote a song for my son, kind of 5 or 6 years ago. And since that my daughter has been asking, like, “when are you going to write a song for me?”. I kind of had the knife against my throat! [laughter] So I was like, “Yeah, I will write a song for you”. But I think it's a good thing that we have one song on the album which situates us here and now. If there's going to be a third album, we can go from there, you know?
MATT: Yeah, exactly. Kind of natural evolution, right?
TOBIAS: Yeah, a little bit. If we're going to make more albums, we need to change the theme.
MATT: Sure! My wife recently had this observation that there are quite many bands currently recording music inspired by the sounds of the 80s, but only Nestor still records real music from the 80s – and this is probably the secret of your authenticity and success. So how do you do it?
TOBIAS: First of all, I have to say that your wife is spot on. This is what a lot of reviewers say. And I think it has to do with the fact that we actually started in the 80s. So we're doing it the same way as we did that back then, only a little bit better! [laughter] And how do we do it? I think the most important thing is that we do it the old-fashioned way – of course, there's software synthesizers on the album, but the main part is actually recorded with old analogue keyboards. We're doing everything by the book like we used to do it, even though we're not recording it on a tape recorder, we're doing it on the computer. But apart from that, it's very much like you did in the old days. And also, I think the other important thing, which a lot of bands miss, is that we start off with demos – we do a lot of demos. And then, when we start to get into it, we really decide that these are the ten songs or 11 songs that we're going to go for, instead of taking maybe 40 songs to an end, we just focus on these songs that are the best ones – so let's go for them and then we put all focus on them. I guess a lot of bands record a lot of stuff, and then in the end they see that they have 40 songs and just can't decide which ones are really best, instead of doing it on an early stage. But that might not be the fact, but that's how we do it at least.
MATT: Nestor's story is quite unusual, and probably not all our readers know it – so let me dig into it a little bit. So how did it happen that your debut album was not released in 1989, but only just in 2021?
TOBIAS: First of all, we couldn't have written and recorded “Kids In A Ghost Town” back then. We didn't sound like that back in 89. So that is the biggest reason why we didn't do it. But I think we started this band in 1989, and then we kept on going for 6 or 7 years and we kind of never really said that we were taking a pause. It just happened. You know, life came in between education, relationships and all that stuff. So it just turned out that we went on a long pause. And yet, I've been working in music since, I’ve never done anything else. And I remember that when the pandemic hit, I was sitting in my house playing the piano in my house, and I just remembered that I, for some reason, played only 80s songs. And that might have to do with the fact that during the pandemic no one knew where we were going. You know, it was a bit like the world was shaking, right? So maybe I was looking for something that felt safe and secure. Anyways, I remember that my wife said, like, “you're just playing 80s songs, how come?”. And then I thought about it, and then I called up Jonny, the guitar player, and said, like, “Wouldn't it be cool if we made an 80s album? Just pure 80s, you know, Bon Jovi, Europe, Van Halen and that kind of stuff, the album that we never had the skills or possibility to make in 1989. Let's make an album like that!”. And then he said, “Of course, let's do it! But shall we do it with the guys from Nestor, should we call them up and see if they want to do it?”. And I called them up, asking, "Do you want to do this?”. And Martin, the bass player said, like, “What took you so long to give me the call?”. So while there's no real reason for waiting for so many years, I guess it's just that we needed that time, like 30 years, to realize where we come from and what we do and all that stuff.
MATT: As you've already mentioned, you never really gave up on music after Nestor's first breakup. So you had some projects of your own, including Itchycoo. Then you worked for other artists as a musician. You also cooperated in different roles with Britney, Pink and other world-renowned artists. You worked as a producer and writer, even winning a Swedish Grammy 15 years ago. Quite a long list of accomplishments, right? So how did such a big and wide experience influence you as a musician and as the leader of Nestor?
TOBIAS: Well, I think the most important thing with that is that I tried a lot of different genres out and sometimes it doesn't necessarily have to be that much different from a song written by a pop artist or an R&B artist than a blues or soul artist. It could be the same song – you just dress it differently. And I think that is the most valuable experience that I got, that I've worked with so many different genres and realized that the song has to be in focus – and then how you dress the song, if you want to use electric guitars, distorted guitars, if you want to use a cello or string instruments, that's up to you. But the song has to be great. And I think that when we started Nestor it was always in our focus, and I think that is the beauty of the 80s. The song was always in focus.
MATT: Okay. So over the years you have also become quite famous as a creator of soundtracks for video games. Actually I myself played Crusader Kings a lot, so I knew your works years before Nestor. How did you land that job?
TOBIAS: Well long story short, one of my best friends is actually the founder of Paradox Interactive, which is the gaming company behind the Crusader Kings. I started doing soundtracks for their games already in 2006, I think, so it's been almost 20 years now. And I love gaming as well. And I love historical games and Crusader Kings, Europa Universalis or whatever game we do. So yeah, that's what I do as a kind of normal job.
MATT: And it's quite a cool job, I guess! What bands or artists do you consider to be your biggest inspirations these days?
TOBIAS: Oh, as we sit here today, we're doing a show with Europe. And Europe has always been a great inspiration for us. Or for me at least, but for the other guys as well, I guess. But apart from that Bon Jovi, Kiss, Van Halen, Twisted Sister – there's tons of them. Whitesnake, Dio, Foreigner, Survivor, Journey, too, of course. I guess that when it comes to Nestor, I think these bands that kind of made it in the 80s, they are the biggest inspiration.
MATT: Well, as you've already mentioned Bon Jovi, have you seen this recent documentary “Thank You, Goodnight”? If so, are you Team Richie or Team Jon?
TOBIAS: I'm Team Jon, obviously! And I love the documentary, I have to say that! First of all, I watched another one a couple of years back called “When We Were Beautiful”, but it wasn't that good. It was more about the business side of it. And this time around, I could feel so much for Jon in this documentary with his going through these problems with his throat, getting older, Richie's problems and all that, and how they at some point decided not to have a manager anymore to do it themselves under Bon Jovi Management, all that stuff. So if I do a comparison to Nestor, I think in our band, it's of course I'm the leader, but the most important thing is that we are brothers and we make the decisions together. And we have this thing among us that the one who knows best what we're talking about, he gets to decide. So it's not a democracy in that sense. But it's like, for example, Matthias, our drummer, is working with pictures, movies, TV. He can always point something out, like, “this photo is good because of this and that”. So he can decide that, but when it comes to the music side, it's my kind of backyard. So I get to decide. What I see when I look at the Bon Jovi documentary “Thank You, Goodnight”. I could see that there's been a struggle between Jon and Richie since day one. Who's the leader of the band? Obviously it's Jon. And I think Richie got tied up with that at some point, which isn't the case with me and Jonny. We are brothers.
MATT: Well, so let's get back to you and Nestor: are you currently doing anything professionally in terms of music except for Nestor?
TOBIAS: I'm doing a lot of Paradox games, still making music for that. But apart from that, no. There's something in the making that I am not sure if I can really talk about already, but that includes a lot of musicians from Sweden, hard rockers, and we'll see how that ends up. But at the moment it's just Nestor.
MATT: All right! So, after the success of your first album, you guys decided to create a festival in your hometown Falköping, called NestorFest. Not only do you bring famous artists there, but you also promote local bands thanks to the NestorNext initiative. So where did the idea for such a big commitment to your own local community came from?
TOBIAS: Well, I guess when we grew up there was a lot of, you know, these music competitions where you had the chance to perform in front of a jury or in front of people who actually were from the business. So that was one thing. And also we wanted to give up-and-coming bands a stage to play on. And now when we have Nestor and it's a success, we can easily make that happen. The NestorFest was, I shouldn't say a fluke, but we wanted to make a concert in our hometown, and when we started to plan it, we decided that it should not just be a concert. It could be like bars and discos and stuff like that to get the audience for like a full night. And we only have one album, so we couldn't play for more than one hour. So that was the plan. And now we're doing it for the third year in a row. But I guess it's like it's so much more than Nestor. We say that sometimes, even though it sounds a bit cocky, that we're so much more than a band. We really love the fact that if we could help an up-and-coming band that is Nestor in 1989 or whatever, that would be amazing, because then they could go on tour with us. We can actually do something practical for them. So that's great, right?
MATT: As you know, I was there in Falköping last year and honestly, I didn't expect that I would like it so much there because the feeling of belonging was overwhelming, and I sincerely felt at home there.
TOBIAS: Oh, lovely! But that is the plan with the whole thing that it should be intimate and that people should feel welcome and we want to keep it quite small but still professional – super professional.
MATT: Yeah, that was a fantastic experience and I will be glad to be back there sooner or later! Well, so let me ask you a little bit more personal question now. What is Tobias Gustavsson like off stage? What do you do in your so-called “me-time”? What are you passionate about?
TOBIAS: Well, I have to say, I play a lot of tennis. I used to play tennis when I was a kid, until I was a teenager. So I play a lot of tennis. That's what I do. I have a team in Spain, which I play with. So that's one thing. What else? You know, the normal stuff. Hang out with friends, of course I'm really involved with my kids, you know, and what they do. My daughter is now at the Institute of Arts in Barcelona. So she's doing musicals and dancing and stuff like that. So I kind of try to help her a little bit, even though she tells me that I don't know anything! [laughter] But, you know, that's what kids do to their parents!
MATT: Right! Well, I guess it's hard to think about the future of Nestor right now as we chat just before the release of your second album, so probably the third one isn't even in your heads yet. But for now, you have some concerts planned for this year. First festivals, then some club shows. Is there any chance that you will add some more concerts on the list – including the first show in Poland, where you have many fans?
TOBIAS: We would love to come to Poland and we will come to Poland! But you know, I shouldn't say that, because we all have families, we have to plan everything really carefully. And when we're going on tour, it's like we always have a purpose with it. Of course, we went to Brazil a couple of weeks back now, which was like one show off or two shows off. But normally for this summer we're doing a lot of shows in Germany, Austria, Switzerland, which is like a strategic plan. We will come to Poland, I promise you that, and we're looking forward to it. So you know, sit tight. We will come!
MATT: Fingers crossed! So this interview is coming to an inevitable end, so could you please say a few words from your very own heart to your fans - not only Polish ones!
TOBIAS: Well, what shall I say? Yeah, there's actually only one sentence to say. And that is, without you guys, there would be no Nestor. So if you keep on liking us, we will keep on playing, performing and writing albums. So thank you for the support!
MATT: Thank you for this conversation. It was a pleasure talking to you!
Tłumaczenie wersji PL oraz korekta wersji EN: Natasza Sakson