Nasza recenzja

Bieszczady

Trzon zespołu Grzane Wino powstał w 2016 roku, wtedy też formacja zaliczyła kilka występów scenicznych, a wraz ze zmianą składu – pojawiła i utrwaliła się właśnie nazwa: Grzane Wino. Grupa wzięła na swe barki folk, chociaż bardziej w naszym swojskim wydaniu, niż np. takim spod palców Boba Dylana.

 

Jedenaście premierowych utworów łączy fakt – o którym sami muzycy wspominają jako o spoiwie kapeli – zamiłowania do poezji śpiewanej i klimatów bieszczadzkich. Od początku swego istnienia Grzane Wino współpracuje z Bożeną Spryńską, poetką z Przemyśla. Muzycy to natomiast mistrzowie w swoim fachu. Album „Bieszczady” przenosi nas do tytułowej krainy – krainy, w której muzycy rzeźbią dźwięki i grają ilustracje dla bieszczadzkiej ziemi.

Cechą charakterystyczną, a także wielce pozytywną, są rozbudowane fragmenty instrumentalne w kompozycjach (za przykład niech posłuży utwór tytułowy. Folkoru dopełniają skrzypce, które przyjemnie uzupełniają klasyczne instrumentarium. Bywa marzycielsko („Przerwa”), skocznie i bluesowo („Teatr” i „Blues o rozstaniu”) i przejmująco („Ballada parkowa”).

Całość to raczej propozycja specyficzna, może nie dla wszystkich, ale w dobie fascynacji wykonawcami z rodzimego podwórka, Grzane Wino idealnie wskakuje w niszę, w której – o czym jestem przekonany – znajdzie wiernych odbiorców. A utwór „Boskie góry” może być soundtrackiem do górskiej wycieczki!

Grzane Wino to Marcin Iżela – gitara i śpiew, Paweł Czop – skrzypce, Piotr Zapart – gitara, Stefan Ryszkowski – gitara basowa oraz Andrzej Zając – harmonijka ustna.

Tracklista:
1. Bieszczady
2. Ej, dziewczyno!
3. Przerwa
4. Teatr
5. Ballada parkowa
6. Twoje miasto
7. Dlaczego? 
8. Gdybyś była moja
9. Blues o rozstaniu
10. Boskie góry
11. Zielona huśtawka

Komentarze: