Nasza recenzja

The Great War

Historia ludzkości wypełniona jest wojnami. Wbrew pozorom, wśród nich całkiem sporo jest konfliktów, które do dziś można z czystym sumieniem opiewać w pieśniach: starożytne podboje Aleksandra Wielkiego i Juliusza Cezara, średniowieczne bitwy, w których bohaterscy rycerze kruszyli kopie w imię króla czy Boga, wreszcie – początek XIX wieku pełen błyskotliwych kampanii toczonych przez geniuszy strategii, na czele z największym wodzem w dziejach – Napoleonem. Do grona tych „chwalebnych” konfliktów trudno jednak zaliczyć I wojnę światową – trwający ponad cztery lata globalny spór pełen ciągnących się miesiącami krwawych, brutalnych walk, w jakich ciężko doszukać się jakiegokolwiek piękna, o którym warto by opowiedzieć w piosence. W końcu jednak pojawiła się grupa śmiałków, którzy postanowili zmierzyć się z tym wyzwaniem i na tematyce „Wielkiej Wojny” oprzeć nie jedną piosenkę, a cały album.

Gwoli prawdy, to dla Sabatonu – bo oczywiście o tym zespole mowa – tematyka I wojny światowej to nie żadna pierwszyzna. Nieśmiałe, acz całkiem udane próby jej poruszenia podejmowane były przez Szwedów już wcześniej (wystarczy wspomnieć epickie utwory „Cliffs of Gallipoli” i „The Price Of A Mile” z pamiętnego krążka „The Art Of War” z 2008 roku). Jednak przeglądając ich dyskografię nie da się nie zauważyć, że zdecydowanie śmielej brali się oni dotąd za wątki związane z innym wielkim konfliktem, II wojną światową (wiadomo: czołgi, samoloty, Blitzkrieg, „Warszawo walcz!”) lub sięgali do czasów wcześniejszych, przybliżając słuchaczom wikińskie podboje, szarżę Sobieskiego pod Wiedniem czy wreszcie dzieje szwedzkiego imperium, któremu to poświęcili nawet cały krążek, zatytułowany „Carolus Rex” – zresztą, do dziś bez cienia wątpliwości pozostający najbardziej udanym dziełem w całym ich artystycznym dorobku.

Pomysł na kolejny po „Carolusie” koncepcyjny album, koncentrujący się właśnie na tematyce I wojny światowej, chodził liderom Sabatonu – Joakimowi Brodénowi i Pärowi Sundströmowi – po głowach już od dawna. Jednak dopiero setna rocznica zakończenia „Wielkiej Wojny” sprawiła, że panowie na poważnie wzięli się za wcielenie tej myśli w życie. Zainspirowani podniosłą atmosferą rocznicowych uroczystości, które odbywały się w listopadzie 2018 roku, z pomocą trzech pozostałych członków zespołu – perkusisty Hannesa Van Dahla oraz gitarzystów Chrisa Rörlanda i Tommy’ego Johanssona – w krótkim czasie stworzyli dziesięć muzycznych opowieści opowiadających o wydarzeniach „Wielkiej Wojny”, uzupełnionych o umieszczoną na końcu albumu małą niespodziankę w postaci zaśpiewanego przez chór a cappella poematu „In Flander Fields” autorstwa Johna McCrae.

Poza tym dość zaskakującym zamknięciem, większych niespodzianek na „The Great War” próżno szukać. Pod względem czysto muzycznym Szwedzi poruszają się wciąż po dobrze sobie znanych wodach, nie odpływając zbyt daleko od tego, co zaprezentowali na kilku poprzednich albumach. Ma to swoje wady i zalety: z jednej strony, fani Sabatonu po raz kolejny otrzymali to, co lubią w nim najbardziej, z drugiej – jego przeciwnicy nie dostali nic, co mogłoby wytrącić im argumenty z ręki i sprawić, by w końcu przychylniejszym okiem spojrzeli na twórczość zespołu. Tak pełen cierpienia i rozlewu krwi konflikt, jak I wojna światowa, aż prosił się, by tym razem naprawdę mocno odejść od klasycznego Sabatonowego brzmienia, nadając temu albumowi nieco bardziej podniosły charakter. Tymczasem mamy tu kilka utworów, które brzmią zadziwiająco optymistycznie jak na materiał z założenia mający na celu oddanie gęstej, mrocznej atmosfery „Wielkiej Wojny”. Pewnie – jestem w stanie zrozumieć, że nawet podczas tak paskudnego konfliktu było sporo postaci i czynów, o których da się opowiadać ze sporą dozą entuzjazmu. Mam jednak wrażenie, że takie utwory, jak choćby „Seven Pillars Of Wisdom”, „82nd All The Way” czy „The Red Baron” (choć i one mogą się podobać – szczególnie ten ostatni!), lepiej pasowałyby do krążka skupionego na bohaterach wojennych (w rodzaju kontynuacji płyty „Heroes” z 2014 roku), niż na płytę stricte poświęconą I wojnie światowej.

Trochę ponarzekałem, ale nie znaczy to oczywiście, że tej atmosfery nieustającego niepokoju, jaki towarzyszył I wojnie światowej, w ogóle nie udało się uchwycić: w takich piosenkach, jak choćby otwierająca tracklistę „The Future Of Warfare”, tytułowa „Great War” czy najdłuższa w całym zestawie, pełna zwrotów niczym wagnerowska opera „The End Of The War To End All Wars”, zespołowi fantastycznie udało się oddać niespokojnego ducha tamtych czasów. Niezłe wrażenie (i to nawet pomimo dość sztampowo brzmiącego refrenu…) robi także wybrany na pierwszy singiel z tej płyty numer „Fields Of Verdun” z nawiązującą do „V Symfonii” Beethovena niesamowitą solówką, którą gościnnie nagrał były gitarzysta grupy, Thobbe Englund.

Choć album stylistycznie nie odstaje zbyt mocno od poprzednich dzieł Sabatonu, tu i ówdzie da się jednak zauważyć pewne nowinki – jak choćby większy niż wcześniej nacisk na instrumenty klawiszowe (ach, te hammondy w intro do kawałka „The Red Baron”!) i chóry, co zespół zawdzięcza zapewne swojemu najnowszemu członkowi, Tommy’emu Johanssonowi, którego ciągoty do melodyjnych kompozycji są dość powszechnie znane, a także producentowi Jonasowi Kjellgrenowi. Nie jest to żadna brzmieniowa rewolucja, lecz raczej spokojna, przemyślana ewolucja – ale mimo wszystko pozwala ona z czystym sumieniem stwierdzić, że zespół po 20 latach wciąż stara się rozwijać. Również jako tekściarze Jocke i Pär robią stałe postępy – choć wciąż zdarzają im się fragmenty z rymami prostymi jak budowa cepa (wspomniany refren „Fields Of Verdun”), to jednak w ogólnym rozrachunku nie sposób nie zauważyć, że ich teksty nabrały pewnego wyrafinowania.

Warto pamiętać, że „The Great War” nie jest wyłącznie upamiętnieniem setnej rocznicy zawieszenia broni (choć wypuszczonym z kilkumiesięcznym opóźnieniem), ale także 20-lecia istnienia zespołu. Z tej perspektywy ten album jest dokładnie tym, czego mogli się spodziewać fani Sabatonu: kolejną muzyczną wyprawą w przeszłość, w ramach której usłyszymy nowe opowieści „czytane” przez Jockego tym charakterystycznym dla niego, dudniącym barytonem. Wkładając „The Great War” do odtwarzacza, nie należy się po prostu nastawiać na wielkie niespodzianki – a jedynie na to, z czego ten zespół słynął od początku swego istnienia: solidną dawkę metalu z historią w tle. Tylko tyle – i aż tyle. Czy naprawdę ktokolwiek oczekiwał czegokolwiek innego?

Sabaton – „The Great War”
Premiera: 19 lipca 2019
Wydawca: Nuclear Blast
Dystrybucja w Polsce: Mystic Production

Tracklista:
1. The Future Of Warfare
2. Seven Pillars Of Wisdom
3. 82nd All The Way
4. The Attack Of The Dead Men
5. Devil Dogs
6. The Red Baron
7. Great War
8. A Ghost In The Trenches
9. Fields Of Verdun
10. The End Of The War To End All Wars
11. In Flanders Fields

-> TUTAJ przeczytasz nasz wywiad z Joakimem i Pärem <-

Komentarze: