Nasza recenzja

Wasteland (Deluxe Edition)

RIVERSIDE - ta legendarna, popularna i wpisującą się już w historię polskiej muzyki rockowej formacja, powraca oto z nowym, studyjnym albumem! Albumem, powstałym blisko dwa lata po tragicznej śmierci współzałożyciela i gitarzysty zespołu - Piotra Grudzińskiego, a tym samym nagranym w trzyosobowym składzie, wspieranym przez gościnny udział innych muzyków. Płyta ta nosi tytuł "Wasteland" i zabiera nas swoją muzyką, słowami i klimatem, do świata post-apokalipsy...

Mariusz Duda (wokal, gitara basowa), Piotr Kozieradzki (perkusja) i Michał Łapaj (klawisze, wokal wspierający) zapraszają nas tą płytą do niezwykle emocjonalnego, osobistego i poruszającego brzmienia spod znaku progresywnego i alternatywnego rocka. To przestrzenne dźwięki, nietuzinkowe i inteligentne aranżacje, jak i przede wszystkim wyrazistość basu, klawiszy, bębnów i elektrycznej gitary, która zawsze charakteryzowała muzykę tej formacji. Tym razem dominują tu spokojniejsze muzyczne klimaty, aczkolwiek kilkukrotnie nie brakuje także i mocniejszego, energicznego rockowego uderzenia, które charakteryzuje się - co oczywiste, perfekcją instrumentalnego warsztatu, jak i też niezwykłym, dość mrocznym charakterem całości tej muzyki...

"Wasteland", to jednak przede wszystkim wielkie emocje, biorące się tak z warstwy tekstowej tej płyty, jak i też jej wokalnej interpretacji przez Mariusza Dudę. Otóż, jak już wspomniałem na wstępie, teksty te odnoszą się do kwestii apokalipsy - czyli przetrwania w świecie po wielkim upadku i tragedii, a niewątpliwie takową była i jest konieczność odnalezienia się członków zespołu w sytuacji po śmierci ich przyjaciela - Piotra Grudzińskiego. I znajdziemy tu niezwykłą symbolikę, poezję, ból i rozpacz..., ale też w pewnym sensie i swoiste "katharsis", stanowiące nowy początek w życiu i działalności zespołu. I to też słychać w głosie Mariusza i wspierającego go w tym względzie Michała, którzy śpiewają tu szczerze, prawdziwie i z wielkim bagażem emocji w ich wokalnym wyrazie, wobec którego to nie sposób jest przejść obojętnym...

Na albumie tym znajdziemy 9 intrygujących kompozycji, z których każda jest na swój sposób inna i wyjątkowa, ale jednocześnie wpisująca się w całościowy klimat i charakter tej płyty. I tak oto "Wasteland" wita nas niezwykle poetyckim, niemalże pozbawionym warstwy muzycznej, za to bogatym w emocje i poruszający przekaz wokalny utworem pt. "The Day After", który idealnie wprowadza nas do świata tego wydawnictwa....

Kolejny utwór - "Acid Rain", to już zdecydowanie mocniejsza dawka rockowego uderzenia, z energicznymi bębnami, ostrymi gitarami i ciekawymi partiami klawiszy na czele, które przekładają się z kolei na różnorodność aranżacyjną tego kawałka.

Trzecia propozycja od Riverside nosi tytuł "Vale Of Tears", i zaprasza nas ona sobą do klasycznego, rockowego, a przy tym okraszonego z lekka bluesowym brzmieniem muzycznego świata. To bardzo solidny, świetnie zagrany i raz jeszcze emocjonalnie zaśpiewany numer!

"Guardian Angel" - to tytuł kolejnego utwory na tym albumie, który tym razem zaskakuje nas swoim balladowym, spokojnym, momentami przywołującymi skojarzenia ze światem muzycznego baroku, brzmieniem. Jednak muzyka stanowi tu tylko dopełnienie mądrych, poetyckich słów, bardziej wypowiadanych, aniżeli wyśpiewywanych tu przez Mariusza Dudę...

Numer pięć na tej płycie, należy do bardzo ciekawego, przyjemnego w swej zmiennej formie, a przy tym też i wielce przebojowego kawałka pt. "Lament", którego słucha się z wielkim zaangażowaniem i zainteresowaniem - od pierwszych gitarowych, do ostatniego klawiszowego dźwięku.

Następny utwór - "The Struggle For Survival", to niemalże w całości instrumentalna uczta wspaniałych dźwięków, dopełniona jedynie w końcówce wokalnym chórem. To królestwo gitar i klawiszy, które toczą tu ze sobą znakomity, muzyczny dialog, do którego po chwili dołączają także i nie mniej interesujące dźwięki perkusji. Całość jawi się naprawdę genialnie!

Zupełnie inny charakter ma kolejna z pozycji, czyli spokojna, klimatyczna, emocjonalna ballada pt. "River Down Below", która w swej końcowej fazie wita nas także piękną, gitarową solówką. To być może nie najbardziej efektowny z utworów na tym albumie, ale z pewnością jeden z najbardziej emocjonalnych i opatrzonych najlepszym tekstem.

Przedostatni numer - czyli tytułowy "Wasteland", funduje nam sobą interesujące połączenie świata klasycznej, gitarowej ballady, ze światem wyrazistego i wypełnionego energią rocka. I trzeba przyznać, iż wypada ono tutaj bardzo efektownie, zwłaszcza w kontekście wpierającego tej muzyki równie udanego wokalu...

Całość wieńczy zaś kompozycja pt. "The Night Before", czyli  piękna, niezwykle klimatyczna, po części także i w jakimś stopniu metafizyczna ballada, w której to prym wiodą klawiszowe dźwięki, dopełnione raz jeszcze melorecytacją Mariusza Dudy...

Najnowszy album formacji Riverside, to płyta ciekawa, niezwykle emocjonalna, a przy tym też i bardzo inteligentna - tak w aspekcie muzycznym, jak i przede wszystkim tekstowym. To również płyta niezwykle ważna dla tego zespołu, gdyż stanowiąca sobą swoiste zamknięcie pewnego rozdziału w jego działalności, a zarazem i otwierająca sobą nowy etap... Jest ciekawie, przyjemnie, jak i też bardzo refleksyjnie, co z jednej strony nie powinno nikogo dziwić w przypadku spotkania z twórczością tego bandu, ale jednak ciężar i różnorodność zawartego tu bagażu emocji, chyba nigdy nie był aż tak widoczny. Czy zatem album "Wasteland" jest najlepszym w dyskografii Riverside...? Tego nie powiem..., ale jest z pewnością jednym z najciekawszych i dających sobą najwięcej do myślenia. Dla fanów tego zespołu - pozycja oczywiście jak najbardziej obowiązkowa!

Lista utworów:

1. The Day After
2. Acid Rain
3. Vale Of Tears
4. Guardian Angel
5. Lament
6. The Struggle For Survival
7. River Down Below
8. Wasteland
9. The Night Before

Komentarze: