Nasza recenzja

26/26

Nie każdemu zespołowi dane jest dotrwać do 25-lecia swej działalności. Nic zatem dziwnego, że kiedy już do tego dojdzie, to zazwyczaj jubileusz świętowany jest hucznie. Wbrew temu trendowi, w przypadku grupy Wilki, która swoje ćwierćwiecze obchodziła w ubiegłym roku, obyło się bez specjalnej celebracji tej rocznicy. Ot, zagrali kilka koncertów reklamowanych pod szyldem 25-lecia zespołu (ale też bez jakiejś wielkiej pompy) – i to by w zasadzie było na tyle. Na większe świętowanie musieliśmy poczekać o rok dłużej: dokładnie w 26 rocznicę ukazania się debiutanckiej płyty zespołu, Robert Gawliński i spółka sprawili swym fanom przyjemny prezent w postaci kompilacji „26/26”.

Zgodnie z tytułem, na najnowszy zbiór wilczych przebojów trafiło 26 utworów – jak łatwo policzyć, wychodzi jeden na każdy rok od debiutu. Poszczególne kawałki uszeregowane zostały z grubsza chronologicznie. Na pierwszą płytę trafiły utwory z początkowego okresu działalności grupy – pełnego drapieżnych brzmień i pełnych mistyki tekstów odwołujących się do wątków biblijnych i mitologii indiańskiej. Podobnie jak na debiutanckim krążku, zatytułowanym po prostu „Wilki”, tak i tutaj tracklistę otwiera magiczny kawałek „Eroll”, nad którym unosi się duch północnoamerykańskiej prerii. Dalej mamy klasyki: dwa dynamiczne gitarowe numery, „Aborygen” i „Amiranda”, przeplatają się z dwiema wzruszającymi balladami – „Son of the Blue Sky” i „Eli Lama Sabachtani”. Następne są cztery utwory z fantastycznego albumu „Przedmieścia”: żywiołowy „N’Avoie”, „Nasze przedmieścia” w mocnej, gitarowej oprawie, a także kolejne dwie ballady – „Jeden raz odwiedzamy świat” i „Cień w dolinie mgieł”. Zestaw zamieszczony na tym krążku uzupełnia kwartet piosenek z koncertówki „Acousticus Rockus”: cover przeboju Czesława Niemena „Sen o Warszawie”, „A moje bóstwa płaczą”, „Moja Baby” oraz „Folkowy” – każda z nich w unikatowej aranżacji, wykorzystującej takie instrumenty, jak harmonijka, akordeon czy saksofon.

Na drugiej płycie znalazło się miejsce dla utworów, które Wilki nagrały po swoim powrocie z „wygnania” – czyli okresu, w którym działalność zespołu była zawieszona. Da się zauważyć, jak zmieniło się brzmienie wilczej watahy w porównaniu do początków zespołu. Jest zdecydowanie bardziej popowo – co nie znaczy, że brakuje mocy! Zestaw zaczyna się – jakżeby mogło być inaczej! – od „Baśki”, na której to punkcie wiosną 2002 roku oszalała cała Polska. Ależ to był hicior! Po kolejnym wielkim przeboju, „Urke”, mamy piosenkę, z którą Wilki próbowały swego czasu pojechać na Eurowizję – „Here I Am”. Szkoda, że im się wtedy nie udało – jestem pewien, że wstydu by naszemu krajowi nie przynieśli! Po „Here I Am” czas na jeszcze jeden fantastyczny kawałek z wilczym pazurem, czyli „Bohemę”. Czy jest w tym kraju ktoś, kto nie zna tej piosenki o pragnieniu wolności? Wątpię!

Następny w kolejce „Słońce pokonał cień” to utwór o mrocznym, nieco nostalgicznym brzmieniu, opowiadający o walce z nałogami. Z kolei temat podążania za własnymi marzeniami porusza kawałek „Niech mówi serce”. Po nim mamy cztery fantastyczne przeboje, bez których trudno sobie wyobrazić jakikolwiek koncert Wilków: „Love Story”, „Na zawsze i na wieczność”, „Przez dziewczyny” i „W drodze do marzeń”. W ten zestaw dynamicznych kawałków wmieszane są dwa spokojniejsze utwory, pochodzące z albumu „Światło i mrok”: „Czystego serca” i „Świat to fajne miejsce”. Tracklistę zamyka najświeższy numer Wilków, „Na krawędzi życia”, napisany specjalnie na potrzeby wydawnictwa „26/26” – przyjemna piosenka o wpadającej w ucho melodii i wgryzającym się w pamięć (choć przecież wcale nie tak lekkim!) tekście. Kwintesencja twórczości wilczej watahy, a jednocześnie murowany kandydat do miana hitu tego lata!

Przyznam szczerze, że takie kompilacje, jak „26/26”, zwykle traktuję z lekkim przymrużeniem oka. Ot, chciałoby się rzec – „kolejna składaneczka”, której zawartość dla nikogo nie będzie zaskoczeniem. A jednak – zaskoczenie jest! Otóż, choć za wielbiciela twórczości Wilków uważam się nie od dzisiaj, to dopiero słuchając „26/26” uświadomiłem sobie, jak bogaty w fantastyczne piosenki jest dorobek tego zespołu. I to nie ze względu na kawałki, które się na tej kompilacji znalazły – ale raczej ze względu na te, dla których zabrakło miejsca! Takie utwory, jak „Śpij mój śnie”, „Nie zabiję nocy”, „Trzy noce z deszczem”, „Fajnie że jesteś”, „Ciut niebezpiecznie”, „Wenus, tu Mars” czy wreszcie solowe piosenki Roberta Gawlińskiego, „O sobie samym” lub „Nie stało się nic” (i wiele, wiele innych!) spokojnie mogłyby zastąpić którykolwiek z numerów, które trafiły na to wydawnictwo – i wątpię, by znalazła się chociaż jedna osoba, która uważałaby, że to zły wybór. Może trzeba było poczekać z tą kompilacją, dajmy na to, do 30 lub 40 rocznicy powstania zespołu – i dopiero wtedy ją wydać wraz z wszystkimi „brakującymi” kawałkami? Chociaż… NIE! Przecież do tego czasu Robert i spółka zdążą nagrać jeszcze kilka(naście) fantastycznych hitów – więc i tak dla wszystkich nie starczyłoby miejsca!

Wilki – „26/26”

Premiera: 11 maja 2018

Tracklista:

CD 1
1. Eroll
2. Aborygen
3. Son of the Blue Sky
4. Amiranda
5. Eli Lama Sabachtani
6. N’Avoie
7. Jeden raz odwiedzamy świat
8. Nasze przedmieścia
9. Cień w dolinie mgieł
10. Sen o Warszawie
11. A moje bóstwa płaczą
12. Moja Baby
13. Folkowy

CD 2
1. Baśka
2. Urke
3. Here I Am
4. Bohema
5. Słońce pokonał cień
6. Niech mówi serce
7. Love Story
8. Czystego serca
9. Na zawsze i na wieczność
10. Przez dziewczyny
11. W drodze do marzeń
12. Świat to fajne miejsce
13. Na krawędzi życia

Komentarze: