Nasza recenzja

Semi Electric

Artysta o charakterystycznym miękkim, aksamitnym głosie, kompozytor, multiinstrumentalista, autor tekstów. Krzysztof Napiórkowski po raz szósty zabiera nas do stworzonej przez siebie krainy łagodności. Po dobrze przyjętym albumie z poezją ks. Jana Twardowskiego z roku 2016 zatytułowanym "10xTwardowski", tym razem muzyk zdecydował się na wydawnictwo autorskie... no prawie.

Prawie, bo z 13 kompozycji, które znalazły się na owym albumie, osiem to kompozycje do tekstów własnych. Na płycie znajdziemy również trzy utwory z poematami Dylana Thomasa w przekładzie Stanisława Barańczyka, jeden z wierszem Bolesława Leśmiana oraz jeden tekst Joanny Kondrat.

Na "Semi Electric", jak sam tytuł sugeruje, Artysta sięga bo bardziej elektryczne środki wyrazu. Nie brakuje bowiem tutaj dźwięków elektrycznych gitar czy elektrycznego pianina Fender Rhodes.

"Semi Electric" to tradycyjna już dla Napiórkowskiego mieszanka poezji śpiewanej, popu oraz soft jazzu, podana w bardzo przystępny dla słuchacza sposób. Niebanalne, przepiękne teksty zostały ubrane w melodie, które wpadają w ucho od pierwszego przesłuchania. Lecz nie można powiedzieć, że są to piosenki jednorazowe, wręcz przeciwnie. Ich złożoność w warstwie lirycznej jak i aranżacyjnej sprawia, że chcemy do niech wracać. Kompozycje są przepełnione spokojem, melancholijnością, swoistym lenistwem ale z drugiej strony zmuszają odbiorcę do uwagi i fundują podróż po zielonych polach wspomnianej już krainy łagodności.

Na uwagę zasługuje niewątpliwie kompozycja promująca wydawnictwo zatytułowana "Nie wiemy nic o sobie". Piosenka zawiera wszystko to, co singiel powinien zawierać. Mamy chwytliwą melodię, intro gitarowe, bujający rytm. Z rzeczonej już krainy na chwil kilka wyrywa słuchacza kawałek zatytułowany "Ludzie mówią". Bluesrockowa zagrywka lekko przesterowanej gitary w towarzystwie mocnego rytmu wprowadza do kompozycji energię, by po chwili przynieść odrobinę ukojenia podczas delikatnego solo gitary. Artysta perfekcyjnie żongluje tu nastrojem i emocjami.

I taka też jest cała płyta: zróżnicowana, a zarazem spójna, uspokajająca, a zarazem energetyczna. Dostajemy piękne melodie, melancholijne zadymione dźwięki saksofonu, lekkie nuty płynące ze strun gitary, pulsującą linię basu czy bujające rytmy perkusji. Dostajemy wszystko, czego możemy oczekiwać. Propozycja idealna na letnie wieczory przy kieliszku czerwonego wytrawnego wina.

Spis utworów:

1. Nigdy nie wrócę
2. Nie wiemy nic o sobie
3. Jasny
4. Widzę dziś chłopców lata
5. Rusz się z domu
6. Nie masz dokąd pójść
7. Optymistycznie (version 2018)
8. Ludzie mówią (version 2018)
9. Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy
10. W tym zwariowanym świecie
11. Sen o dniu (version 2018)
12. A śmierć utraci swoją władzę
13. W czas zmartwychwstania

Komentarze: