Ewa Abart długo kazała czekać słuchaczom na swoją drugą płytę, ale było warto. Artystka powróciła z albumem „Lucky Days”, który może oczarować polską scenę muzyczną. Płyta dojrzała i poważna, ale też świeża i przedstawiająca nowoczesne spojrzenie na muzykę na pewno nie przejdzie bez echa.
Osiem lat po ukazaniu się debiutanckiego krążka „Retrospekcja” światło dzienne ujrzał drugi longplay polskiej wokalistki Ewy Abart zatytułowany „Lucky Days”. Artystka przeszła przez ten czas sporą przemianę. Dojrzała zarówno jako kobieta, jak i muzyk. Słychać to na zarejestrowanym materiale, który jest przemyślany, mądry życiowo i rozsądny. Brzmi tak, jakby zamykał i podsumowywał pewien okres w życiu – czas muzycznej i egzystencjalnej wędrówki. Wydaje się, że wcześniejsze utwory artystki były osadzone w polskiej tradycji muzycznej. Natomiast na płycie „Lucky Days” wyraźnie słychać inspirację berlińską sceną alternatywną. Widocznie to świeżość i nowatorskość tych brzmień urzekły i zaintrygowały Ewę Abart, która zdecydowała się poprowadzić swoją twórczość w tym kierunku. Sama autorka tekstów zaznacza też, na płycie mocno zaznaczone są jej inspiracje filmowe. Rzeczywiście, niektóre narracje są poprowadzone tak, że przedstawiają konkretne historie, a sama muzyka mogłaby być ścieżką dźwiękową do jakiegoś filmu, szczególnie nieco teatralno-musicalowa piosenka „Other Side”.
Koncepcja całej płyty najlepiej zamyka się w postaci jej tytułowego singla. Chociaż z jednej strony chcemy wierzyć, że czekają nas szczęśliwe dni, to jednak przemawia przez nas pewna obawa i niepewność o to, co przyniesie nam przyszłość. Taki jest właśnie cały album „Lucky Days”. Mrok miesza się tam ze światłem. Nostalgia jest przykryta nadzieją na to, że wydarzy się coś dobrego. Jest próbą zmierzenia się ze swoimi doświadczeniami, a w szczególności błędami. Wiara w lepsze jutro, spokój, dostatek i spełnienie marzeń toczą grę z niepokojem, strachem przed stratą, tęsknotą, samotnością czy śmiercią. Niekiedy możemy usłyszeć wołanie o pomoc, ale to taplanie się w smutku jest oczyszczające. Jednak wszechogarniająca melancholia i delikatność zostają gdzieniegdzie przełamane przez nieco odmienne, mocniejsze czy bardziej pozytywne akcenty. Utwór „Jump And Fly” jest zdecydowanie ostrzejszy i bardziej zadziorny, a zastosowane zostały w nim ciekawe, muzyczne zabiegi, mianowicie wokal Abart został przepuszczony przez echo, a w instrumentarium wyróżniają się skrzypce. Z kolei „Rescue Me” jest dość ciężki, mroczny, groźny i zatrważający – jest rozpaczliwym krzykiem o pomoc.
Pop z domieszką czerni, pustki i przygnębienia to wcale nie jest tak częste zjawisko. Podczas gdy większość gwiazd tego gatunku sili się na uśmiech i wesołość, co niekiedy wychodzi komicznie lub kiczowato, Abart jawi się jako kobieta szalenie szczera i prostolinijna w swoich muzycznych wyznaniach. Najbardziej bolesne i pesymistyczne są one w jedynym polskojęzycznym kawałku na płycie „Jutra nie ma”. Warstwę liryczną stanowią słowa, które szumią w głowie wszystkim nam, gdy zawiedziemy siebie samych i utracimy swoją jedyną szansę na szczęście „Nie ma jutra, a ja nie znaczę nic”. Należy wspomnieć, jak pięknie w tych klimatach wybrzmiewa głęboki i zmysłowy głos Ewy Abart, szczególnie w tajemniczym „Lungs”. Wszystkie łagodne dźwięki są dopełnianie subtelnym i wysmakowanym brzmieniem elektronicznym, tworząc tak idealnie dobrane zestawienie, które ma chwytać nas za serca i sprawiać, aby targały nami emocje. Niekiedy jest ono przełamywane dostojnymi nutami fortepianu („Mist”), a czasami bardziej ekspresyjnymi rytmami bębnów („First Snow”).
Płyty „Lucky Days” nie wystarczy słuchać. W nią trzeba się wczuć – po prostu zamknąć oczy i roztopić się w dźwiękach. Dopiero wtedy możemy ją usłyszeć wraz z wszystkim tym, co pragnęła nam przekazać artystka. Być może Ewa Abart chciała, abyśmy choć na moment zatrzymali się w tym szalonym pędzie i pozwolili sobie na chwileczkę refleksji, przemyśleń i zapomnienia. „Lucky Days” jest jak długo wyczekiwane stopnienie śniegów i nadejście słonecznej wiosny.
Lista utworów:
1. Lucky days
2. Jump and fly
3. Jutra nie ma
4. Lungs
5. Mist
6. Rescue me
7. The night
8. First snow
9. The other side
10. Treetops