Nasza recenzja

Voodoo Lounge Uncut

Wspaniale jest w ostatnich latach być fanem The Rolling Stones! Wprawdzie prace nad nowym studyjnym albumem zespołu zdają się ciągnąć w nieskończoność, ale czterej starsi panowie potrafią zadbać o to, byśmy mieli czym się zająć w oczekiwaniu na jego premierę. Jak akurat nie ruszają w kolejną epicką trasę, to wyciągają ze swojego przepastnego archiwum kolejny materiał, na który fani rzucają się z wypiekami na twarzy. Pod koniec ubiegłego roku w sprzedaży pojawił się kolejny niezły rarytas – wydawnictwo zatytułowane „Voodoo Lounge Uncut”, zawierające zapis koncertu Stonesów, który odbył się 25 listopada 1994 roku w Miami w stanie Floryda.

Tak po prawdzie, to ten występ już raz został opublikowany jako „Voodoo Lounge Live” – początkowo, w 1995 roku, na kasecie VHS, a następnie, po 3 latach, w raczkującym wtedy formacie DVD. Ze względu na ówczesne ograniczenia sprzętowe, tamto wydawnictwo było jednak mocno okrojone – z 27 zagranych na Joe Robbie Stadium w Miami piosenek na kasetę trafiło zaledwie 17. Zgodnie ze swym tytułem, „Voodoo Lounge Uncut” zawiera natomiast kompletny zapis tamtego fantastycznego występu – nie tylko uzupełniony o 10 brakujących utworów, ale również dostosowany do współczesnych standardów audio/video.

Sam koncert rozpoczyna się od krótkiego przemówienia Whoopi Goldberg. Pada w nim stwierdzenie, które stanowi kwintesencję ówczesnego (a może i obecnego?) podejścia wielu rodziców do The Rolling Stones (i innych rockowych gwiazd zresztą też): „ten zespół dał nam muzykę, której nasi rodzice zabraniali nam słuchać – jednak wielu z naszych rodziców jest dziś tutaj z nami”. Byłem na kilku koncertach Stonesów i mogę potwierdzić słowa słynnej aktorki – rodzinne wypady na koncerty tego zespołu nie są rzadkością! Co więcej – ćwierć wieku po występie w Miami wśród publiczności wcale nie tak rzadkie są grupki złożone z przedstawicieli nie dwóch, lecz trzech pokoleń fanów!

Tyle słowem dygresji – wróćmy do samego występu! Od pierwszych dźwięków otwierającego set utworu „Not Fade Away” aż do zamykającego zestaw hitu „Jumpin’ Jack Flash” da się odczuć, jak bardzo ważna była dla Stonesów trasa Voodoo Lounge Tour. Stonesi dopiero co wrócili wtedy do wspólnego grania po czterech latach przerwy, jednak w zmienionym składzie – oryginalnego basistę zespołu, Billa Wymana, zastąpił właśnie Darryl Jones. Zawsząd słychać było powątpiewania, czy zespół aby na pewno da radę to ciągnąć – po dość przeciętnych muzycznie i pełnych sporów w łonie grupy latach osiemdziesiątych wydawało się, że członkowie The Rolling Stones będą raczej woleli rozwijać solowe kariery, niż raz jeszcze próbować się zejść. Tymczasem nie dość, że zespół w tych okolicznościach nagrać swój najlepszy krążek od czasu „Some Girls” z 1978 roku, to jeszcze powrócił na scenę w iście epickim stylu, w ciągu 13 miesięcy dając dokładnie 133 ponaddwugodzinnych, okraszonych świetną produkcją koncertów – z których występ w Miami uznawany jest za jeden z najlepszych. Nie bez przyczyny – wszyscy czterej Stonesi, wsparci przez armię swych przybocznych scenicznych giermków (oprócz wspomnianego już Darryla Jonesa byli to między innymi klawiszowiec Chuck Leavell, mistrz saksofonu – nieodżałowanej pamięci Bobby Keys, czy wspaniali chórzyści – Lisa Fischer i Bernard Fowler) zaprezentowali tu naprawdę fantastyczną formę. Wystarczy zobaczyć i posłuchać, z jaką werwą wykonywali swe największe hity – na czele z „(I Can’t Get No) Satisfaction” (wyjątkowo granym wtedy w środku seta!), przeciągniętym do ponad 13 minut „Miss You” czy jak zawsze pełnym energii „Start Me Up” – by zrozumieć, co miał na myśli Mick Jagger, stwierdzając w tamtych czasach w jednym z wywiadów, że ludzie mogą mówić, iż Stonesi się skończyli, ale tylko do momentu, gdy zaczyna się koncert, bo wtedy wszystkie narzekania milkną.

Największą gratką na „Voodoo Lounge Uncut” są jednak nie największe hity, lecz kawałki rzadziej pojawiające się dziś w setliście: „You Got Me Rocking”, „Sparks Will Fly” i „I Go Wild”, pochodzące z promowanego wtedy krążka „Voodoo Lounge”, „Monkey Man” z płyty „Let It Bleed” (grany wtedy po raz pierwszy po kilkunastu latach przerwy!), „Rocks Off” z podwójnego albumu „Exile On Main St.” czy niedoceniony przez szeroką publiczność, lecz kultowy w kręgach fanów „Doo Doo Doo Doo Doo (Heartbreaker)” z „Goats Head Soup”. Równie świetne wrażenie robią utwory zagrane z trojgiem znakomitych gości: „Stop Breakin’ Down Blues” i „Who Do You Love?”, w których Stonesów wsparły dwie legendy bluesa – odpowiednio Robert Cray i Bo Diddley – czy przebojowy „Live With Me” zaśpiewany przez Jaggera wespół z będącą wtedy u szczytu popularności Sheryl Crow (choć, gwoli prawdy, to wykonanie podoba mi się dużo mniej, niż późniejsza o 12 lat wersja, w której Micka wsparła Christina Aguilera). Pewną dozę intymności (jeśli można o czymś takim w ogóle mówić w przypadku koncertu, na którym stawiło się bez mała 60 tysięcy ludzi…) wprowadziły z kolei do zestawu akustyczne aranżacje, takie jak „Angie”, „Dead Flowers” czy „Sweet Virginia”, jednocześnie dając Jaggerowi szansę, by udowodnić, jakim wspaniałym wokalistą był (i jest nadal!) – nie mówiąc już o tym, jak świetnie wypadają na scenie (nawet bez prądu) tak znamienici muzycy, jak Charlie Watts, Ronnie Wood i przede wszystkim Keith Richards. Ten ostatni, jak to ma w zwyczaju, w pewnym momencie przejął zresztą mikrofon od Micka i swym brawurowym wykonaniem „Before They Make Me Run” i „The Worst” doprawił ten koncert dawką właściwej sobie pikanterii.

Oprócz koncertu z Miami, „Voodoo Lounge Uncut” zawiera jeszcze w wersji video dodatek w postaci pięciu piosenek zagranych kilka tygodni wcześniej podczas koncertu w East Rutherford w stanie New Jersey. Nagrania te nie są tak dobrej jakości, jak stanowiący podstawę tego wydawnictwa materiał z Miami, jednak z całą pewnością stanowią wartościowy bonus – w końcu znajdziemy wśród nich tak rzadko (a szkoda!) grane utwory, jak „Shattered”, „Out Of Tears” czy „Happy”. Ważnym uzupełnieniem wydawnictwa jest również  książeczka, w której znajdziemy krótki artykuł autorstwa Paula Sextona, zestaw interesujących zdjęć oraz skany koncertowych pamiątek z trasy Voodoo Lounge Tour, dostarczone przez wielkiego przyjaciela zespołu – Matta Lee (swoją drogą, fantastyczny gość, którego miałem przyjemność poznać podczas zeszłorocznej trasy!).

Jak chyba każdy fan Stonesów, nie mogę się już doczekać dnia, gdy zespół ogłosi datę premiery swej nowej studyjnej płyty. Cieszę się jednak, że w międzyczasie upublicznia kolejne nagrania ze swoich pokaźnych zbiorów, pozwalając nam przekonać się, jak to na koncertach The Rolling Stones drzewiej bywało. Wprawdzie gdzieniegdzie słychać utyskiwania, że dwie koncertówki rocznie (a takie tempo wydawnicze grupa utrzymuje od 2015 roku!) to mimo wszystko trochę zbyt dużo – ja jednak myślę, że zgodnie z zasadą, że „dobrego nigdy za wiele” powinniśmy radować się z każdego kolejnego wydawnictwa, dzięki któremu możemy obcować z muzyką Stonesów. A kiedy mamy do czynienia z dziełem tak obszernym i dopieszczonym technicznie, jak „Voodoo Lounge Uncut” – to nie ma się nad czym zastanawiać: trzeba czym prędzej ruszać na zakupy i odpalać płytę!

The Rolling Stones – „Voodoo Lounge Uncut”

Premiera: 16 listopada 2018
Wydawca: Universal Music

Tracklista:
1. Whoopi Goldberg Intro
2. Not Fade Away
3. Tumbling Dice
4. You Got Me Rocking
5. Rocks Off
6. Sparks Will Fly
7. Live With Me (with Sheryl Crow)
8. (I Can’t Get No) Satisfaction
9. Beast Of Burden
10. Angie
11. Dead Flowers
12. Sweet Virginia
13. Doo Doo Doo Doo Doo (Heartbreaker)
14. It’s All Over Now
15. Stop Breakin’ Down Blues (with Robert Cray)
16. Who Do You Love? (with Bo Diddley)
17. I Go Wild
18. Miss You
19. Honky Tonk Women
20. Before They Make Me Run
21. The Worst
22. Sympathy For The Devil
23. Monkey Man
24. Street Fighting Man
25. Start Me Up
26. It’s Only Rock’n’Roll (But I Like It)
27. Brown Sugar
28. Jumpin’ Jack Flash

Bonusy (tylko w wersji DVD/Blu-Ray – nagrania z występu na Giants Stadium w East Rutherford, New Jersey):
1. Shattered
2. Out Of Tears
3. All Down The Line
4. I Can’t Get Next To You
5. Happy

Komentarze: