Nasza recenzja

Changes All The Time

James Bay na firmamencie gwiazd muzyki pojawił się po raz pierwszy dekadę temu, lansując dwa wielkie hity roku 2014: „Let It Go” i „Hold Back The River”. Młody Brytyjczyk od początku dał się poznać jako wszechstronnie utalentowany wokalista, gitarzysta, autor tekstów i producent, który nie boi się artystycznych wyzwań – rzucanych zarówno samemu sobie, jak i światu muzyki. Sekret jego sukcesów zdaje się tkwić w tym, że tworząc coś, co powinno spodobać się szerokiej publiczności, na każdym ze swoich albumów – „Chaos And The Calm” z 2015 roku, „Electric Light” z 2018 roku i „Leap” z 2022 roku – uderza w inną strunę. Teraz, w 2024 roku, powraca ze swoim nowym albumem studyjnym zatytułowanym „Changes All The Time”.

Krążek składa się z jedenastu piosenek, które łącznie trwają nieco ponad 42 minuty. Zestaw otwiera singlowy numer „Up All Night”, w którym do Baya dołączają The Lumineers i Noah Kahan. Piosenka jest energiczna i zaraźliwa, a jej siłą są wokalne harmonie na kilka głosów, wyrazista gitara i klaskanie w tle, które dodaje głębi optymistycznemu klimatowi tej kompozycji. To kawałek, który doskonale sprawdzi się w każdym otoczeniu – zarówno podczas klubowego występu dla kilkuset osób, jak i na wielkim stadionie wypełnionym tysiącami słuchaczy.

Zupełnie inny klimat ma następny utwór, zatytułowany „Everburn”. Akustyczna gitara i wyciszone harmonie stanowią znakomite muzyczne tło dla lirycznej opowieści o osobistej wytrzymałości. To bodaj najbardziej oszczędna pod względem instrumentalnym kompozycja na całej płycie, co mocno wyeksponowało wokalne umiejętności Baya. Zresztą, następna piosenka, „Hope”, też stanowi pod tym względem popis Brytyjczyka, który za pośrednictwem swego głosu potrafi przekazać naprawdę szerokie spektrum emocji.

Czwarty na liście jest „Easy Distraction” – niewątpliwie jeden z najważniejszych utworów na tym albumie. Napisany z pomocą Brandona Flowersa z The Killers, którego wpływ da się rozpoznać dosłownie od pierwszej nutki. Z brzmieniem przesiąkniętym stylem Americana, w którym obaj artyści czują się jak węgorze w wodach New Jersey, ten podnoszący na duchu utwór, nakręcany rytmem perkusji, jest tak dobry i tak amerykański, że nie byłby nie na miejscu na płycie Bruce’a Springsteena.

Jakby dla kontrastu, następny kawałek, „Speed ​​Limit”, jest powolny i nastrojowy, refleksyjny i emocjonalny. To podszyta delikatną pracą gitary, pełna lirycznego smutku, nostalgiczna opowieść o stracie ukochanej osoby. Inny rodzaj melancholii słyszymy w kolejnej piosence, „Talk”, która lekko przyspiesza dzięki napisanemu jakby dla radia refrenowi, riffowi a’la Green Day i zaskakująco długiej solówce. Z jakiegoś powodu ten utwór dobrze wpada w ucho podczas nocnej jazdy samochodem! W przeciwieństwie do poprzedzającej go kompozycji, chwytliwy numer „Hopeless Heart” zdecydowanie bardziej nadaje się na poranną pobudkę. To jeden z tych kawałków, z których bije echo minionego lata – jednocześnie budząc tęsknotę za słonecznymi dniami i przynosząc dawkę optymizmu na te smutne, jesienne tygodnie.

Serię spokojniejszych, bardziej oszczędnych utworów otwiera „Some People” – przejmująca, oszczędna ballada, która znów pozwala wokalowi Baya zająć centralne miejsce. W podobnie minimalistyczny sposób zrazu zdaje się być zbudowany kolejny kawałek, „Go On”, w którym centralne miejsce obok głosu Jamesa zajmują brzdąkające gitary i niespiesznie bębniąca w tle perkusja. To jednak złudne wrażenie, które zaciera się, gdy docieramy do do punktu kulminacyjnego w postaci pejzażowej wręcz solówki i następującej po niej eksplozji emocji. Z kolei „Crystal Clear”, napisany z Kevinem Garrettem, wnosi do płyty folkową intymność dzięki ogniskowemu ciepłu i bardowskiemu wręcz sposobowi opowiedzenia historii.

Zamykający zestaw utwór „Dogfight” zdaje się stanowić kontrę dla otwieracza „Up All Night” – wywołując to samo uczucie wspólnoty między artystą a słuchaczami, budzi jednak zupełnie inne spektrum emocji, tym samym spajając album niczym klamra. Bay otworzył się, tworząc surowy i szczery, introspektywny utwór o swoich ostatnich zmaganiach, których tłem jest strach przed utratą samego siebie. Refren przyjmuje jednak optymistyczny obrót, w którym z rosnącą pewnością siebie zapewnia, że „wszystko będzie dobrze”. Czy jednak na pewno? Z tym pytaniem pozostawia słuchacza, znikając przy dźwiękach teatralnego outro.

„Changes All The Time” stanowi dowód wzniosłego kunsztu songwritingu Baya i jego umiejętności łączenia dynamicznego śpiewu z pełną pasji grą na gitarze. Wsparty przez szerokie grono artystów, takich jak producent Gabe Simon i współautorzy poszczególnych piosenek, James stworzył porywający, często wzruszający materiał, który zachwyci fanów, oferując jednocześnie kilka świeżych pomysłów, które z pewnością przysporzą sympatycznemu Brytyjczykowi nowych wielbicieli. Posłuchajcie sami, a może i Wy dołączycie do tego grona!

James Bay – „Changes All The Time”
Premiera: 4 października 2024 roku
Wydawca: Mercury Records

Tracklista:

  1. Up All Night (feat. The Lumineers & Noah Kahan)
  2. Everburn
  3. Hope
  4. Easy Distraction
  5. Speed Limit
  6. Talk
  7. Hopeless Heart
  8. Some People
  9. Go On
  10. Crystal Clear
  11. Dogfight

Komentarze: