Rozmowa z Wojtkiem Mazolewskim, który 26 marca o godz. 19.00 zagra koncert charytatywny YUGEN dla Ukrainy w Tichauer Music w Tychach. W akcję jest zaangażowana Polska Akcja Humanitarna.
Grałeś już wcześniej na Ukrainie?
Wojtek Mazolewski: Tak, grałem i to wielokrotnie. Zaczęliśmy tam jeździć jeszcze z zespołem Pink Freud, o ile się nie mylę, festiwal nazywał się Jazz Bazz i odbywał się tylko na Ukrainie. Bardzo dobrze wspominam te chwile, bo Ukraińcy to wspaniali, przyjacielscy ludzie o wielkim sercu, i jak dzisiaj widać - wielkiej też odwadze. Później jeździłem tam ze swoim składem Wojtek Mazolewski Quintet. W 2003 roku wraz z Maćkiem Morettim i Mikołajem Trzaską wyjechaliśmy do Lwowa i mieliśmy możliwość współpracy z Jurijem Andruchowyczem, wybitnym poetą i pisarzem ukraińskim. Nagraliśmy album ,,Andruchoid”, który został wydany w 2005 roku nakładem wytwórni Kilogram Records. Ukazał się też na Ukrainie i myśmy pojechali w trasę. Byliśmy w Kijowie, Lwowie, Charkowie, czyli w miejscach, które przeżywają teraz trudne chwile. Całym sercem jestem z obywatelami Ukrainy. To wspaniali ludzie.
Ta trasa osobiście przypomina mi lata 80-te i 90-te, gdy byłem nastolatkiem, który kończył podstawówkę i wchodził w swój dorosły świat. Wtedy każdy zespół, każdy przejaw kultury zza żelaznej kurtyny, czyli z tzw. Zachodu był dla nas czymś niewiarygodnym, a możliwość spotkania z tymi ludźmi zdawała się wnosić w nasze życie niesamowitą energię, jakąś wspaniałą moc. I zaskakujące było przeżyć to w drugą stronę tzn. być na Ukrainie i mieć wrażenie, że dla tych ludzi kontakt ze sztuką, którą my robimy, ładuje ich siłą. Wspaniałe było spotkać ludzi, którzy przez całe życie byli opozycjonistami i walczyli o wolność. Środowisko artystów zawsze było związane z ludźmi, którzy chcieli wolności dla Ukrainy.
26 marca znów zagracie dla Ukrainy, tym razem w Tichauer Music w Tychach. To nowe miejsce na mapie koncertowej Polski, łączące sztukę i muzykę, i mieści w pięknych postindustrialnych przestrzeniach Browaru Obywatelskiego. Czy mógłbyś coś więcej opowiedzieć o tym koncercie?
W.M: W Tychach byłem wielokrotnie i bardzo się cieszę, że tam wracam. Jestem człowiekiem morza i od najmłodszych lat, od kiedy zacząłem koncertować, zachwycało mnie połączenie ludźmi ze Śląska z nami. Wy kochacie ludzi znad morza, a ja kocham ludzi ze Śląska.
Lubię kontakt z tamtejszym środowiskiem, nie tylko artystycznym, ale i z publicznością. Jest w was ogromne serce i otwartość, i co bardzo ważne - ogromna chęć do zmiany na lepsze i tworzenia rzeczywistości w której chcemy żyć. Album „YUGEN”, z którym przyjeżdżamy, właśnie o tym opowiada. Pisząc i grając utwory na tę płytę w domu, czułem jak mnie to uzdrawia. Widząc później, jak działa na innych, pomyślałem: „dobrze, jeżeli komuś ta muzyka pomaga, to z przyjemnością się z nią podzielę, bo mi to pomogło”. Album nazywa się ,,YUGEN” i jest to muzyka, która ma przynieść ukojenie. Muzyka, która ma ułatwić spotkanie z tą najlepszą wersją samego siebie i za chwilę tworzyć i robić coś dla innych, dzielić się miłością, energią, pieniędzmi, czymkolwiek, ponieważ na tym polega nasze życie, bo zbieranie dla siebie niewiele znaczy, oczywiście trzeba dbać o siebie i kochać siebie, bo to jest podstawa, ale żyjemy po to, żeby dzielić się z innymi.
Płyta ,,YUGEN” różni się od poprzednich. Czy to dlatego, że powstawała w rzeczywistości pandemicznej, czy może inspirowały Cię inne rzeczy?
W.M: Inspiruje mnie życie. Ono się zmieniło wiec i płyta jest inna. Świat się zmienił, a pandemia była tylko znaczkiem pocztowym na tym liście od przestrzeni do nas. Moim zadaniem jest mówić prawdę i mówić to, co czuję. W ten sposób przeżywam i przetwarzam, to co się dzieje. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że w mojej muzyce od zawsze chodziło o to, o co chodzi w płycie YUGEN, czyli o dzielenie się z ludźmi energią, o pokazywanie tego, że nasze twórcze działania, czy jest to pieczenie bułek dla sąsiadów, czy sprzątanie ogródka, ma wielkie znaczenie i jeżeli robimy to z sercem, to pomagamy zmieniać się światu na lepsze.
Jimi Hendrix mówił, że „jeśli cokolwiek miałoby się zmienić na tym świecie, można tego dokonać jedynie poprzez muzykę”. Dla mnie muzyka jest teraz swego rodzaju lekarstwem, pomaga w kontakcie z samym sobą, uspokaja emocje i otwiera w nas przepływ energii, który uzdrawia. Potrafi też nas motywować, postawić na nogi i obudzić jak poranna kawa. Najlepiej działa w wersji koncertowej. Przeżywanie czegoś razem, wydaje mi się, jest najbardziej pierwotnym i potrzebnym elementem w życiu. I choć czas pandemii nam to odbierał, teraz mamy barbarzyński atak Rosji na Ukrainę, to nie poddawajmy się. W takich sytuacjach powinniśmy być razem. Serdecznie Was wszystkich zapraszam na koncert w Tichauer Music. Muzyka działa jak lekarstwo.
Macie w planach inne koncerty charytatywne dla Ukrainy?
W.M: Od razu po informacji o rosyjskiej inwazji skrzyknęliśmy muzyków w Warszawie i 3 marca zagraliśmy koncert w klubie Spatif . Jestem ich stałym współpracownikiem i niejednokrotnie jednoczyliśmy siły w takich działaniach. Kiedy zapytali mnie, co myślę o koncercie charytatywnym dla Ukrainy, od razu powiedziałem „róbmy to”.
Jednoczenie się, bycie razem, sprzeciw wobec rosyjskiej agresji i wparcie Ukrainy wszelkimi środkami jest bardzo potrzebne. Taki też mieliśmy odzew po tym koncercie. Teraz liczy się każde działanie i pomoc dla obywateli Ukrainy. Róbmy co się da.
Serdecznie zapraszam na koncert YUGEN w Tichauer Music w Tychach w sobotę, 26 marca o godz. 19.00. Ja się bardzo cieszę, bo po pierwsze poznam nowe miejsce na mapie kulturalnej w Tychach, a po drugie dla mnie to też będzie bardzo ważny dzień, ale o tym wszystkim porozmawiamy, jak przyjedziemy. Część kwoty z każdego sprzedanego biletu zostanie przekazana na pomoc dla Ukrainy. Widzimy się!