„EINMANNBUNKER” - pod tym jakże tajemniczym tytułem kryje się najnowsza, druga płyta formacji Ser Charles. Stefan Kornacki i reszta bandu wracają z nową płytą po dziesięciu latach od debiutanckiego krążka „Ser Charles”, oferując z jednej strony kontynuację swojego ciekawego, dość złożonego gatunkowo spojrzenia na szeroko rozumiane rockowe brzmienia, ale też i oferując coś nowego i zaskakującego - tak w warstwie muzycznej, jak i tekstowej.
Tak, jak to miało miejscu przed dekadą, tak i teraz bardzo trudno jest określić gatunkową postać tej muzyki, gdzie mamy oczywiście rockowe klimaty, punkowy pazur, ale też i poetyckość rodem z song writerskiej ballady. I tak też jest na tym albumie, gdzie mamy wiele utworów w postaci klasycznych piosenek, ale też i krótkich wierszy pomiędzy nimi, które w idealny sposób dopełniają klimatycznej wymowy tego materiału. I są tu fajne gitarowe riffy - także w wydaniu Tomka Organka, jest charakterny bas, jak i nie brak perkusyjnej mocy, co przekłada się na ciekawe melodie i zaskakujące aranże. Bo też prawdą jest, że każdy z tych utworów jest na swój sposób zupełnie innym, co też czyni ten album bardzo interesującym, w dużej mierze eksperymentalnym, jak i zaskakującym.
Mało jest tu klasycznego śpiewania - owszem, w kilku numerach Stefan Kornacki śpiewa na fajną, rockowo-punkową nutę z idealną nieidealnością technicznej sztuki wyrazu, ale znacznie częściej mówi, czy też raczej melorecytuje - ciekawie, szczerze, bardzo barwnie. Mówi i śpiewa o sprawach ważnych i mniej ważnych, codzienności życia, lękach i nadziejach, czy też o samotności, co doskonale oddaje sam tytuł płyty..., zawsze ubranych w poetycką metaforę, wieloznaczność i zabawę pojęciami. Bo to jest poezja - rockowa, ambitna, ciekawa i opisująca naszą współczesność, poezja autorstwa Stefana Kornackiego.
I mamy tu wiele interesujących propozycji, by wspomnieć o ciekawie zaaranżowanym, tętniącym rytmem, zaskakującym swoją postacią i fajnie wypowiedzianym wokalem - numerze pt. "WODA"; kolejno o ciężkim w brzmieniu, pięknie punkowym i mocnym w warstwie tekstowej - mrocznym kawałku o tytule "BILLY"; dalej o klimatycznej, bardzo odważnej i wręcz eksperymentalnej w swej aranżacyjnej postaci, ale przez to i niezwykle interesującej, singlowej kompozycji "GRUZ"; następnie o stricte instrumentalnym, pięknym utworze pt. "POL"; jak i chociażby o wypełnionym rytmem, fajnie melodyjnym, stricte rockowym numerze "TY".
Warto wspomnieć tu także o zaskakującej łagodnością, z czasem nabierającej mocy i interesującej „dziwności” w swej brzmieniowej postaci, ciekawie wykonanej kompozycji pt. "BANANA"; jak i też o ciekawej porcji dźwięków, słów i znaczeń w fajnym, przyjemnym, bardzo spokojnym jak na tę płytę, kawałku pt. "Z METRA CIĘCI".
Z wielkim prawdopodobieństwem możemy założyć, że w zamyśle Stefana Kornackiego i reszty zespołu miało być dziwnie, niecodziennie, zupełnie inaczej względem oferty polskiego, współczesnego rocka i zarazem interesująco… - i dokładnie tak jest! Mamy przed sobą płytę, którą trudno było wymyślić, trudno przenieść na finalną, muzyczno-tekstową postać i którą wreszcie trudno ocenić, czy też nawet o niej opowiedzieć. Z pewnością cisną się tu na usta dwa pojęcia – „interesująco” i „odważnie”, gdzie z jednej strony mamy mimo wszystko coś innego, nieoczywistego, zaskakującego, zaś z drugiej strony bardzo eksperymentalnego, co może się podobać, lub też nie, ale wobec czego z pewnością nie można przejść obojętnym.
Taką jest właśnie płyta „Einmannbunker” i taką jest dzisiejsza twórczość formacji Ser Charles, którą określiłbym mianem „niepoważnej poważności” w rockowej, punkowej i poetyckiej postaci. To ciekawa, inna od wszystkiego i zarazem bardzo kusząca muzyka, do której chce się sięgać kolejny i kolejny raz. Polecam, choć też i ostrzegam, że będzie dziwnie, ale i bardzo interesująco…
Lista utworów:
1. Człowiek na niedzielę
2. Woda
3. Billy
4. Strup
5. Gruz
6. Niebieski beton
7. Rano
8. Pół
9. Pin
10. Wycie
11. Ty
12. Banana
13. Z metra cięci
14. Ty Steve Nash Remix