Myślę, że warto było czekać na taką Annę Rusowicz - artystkę w pełni świadomą muzycznej drogi, jaką chce podążać, własnej drogi. Myślę też, że to właśnie niniejszy, premierowy album pt. „Dziewczyna słońca” ukazuje nam w pełni muzyczny talent i potencjał tej wokalistki, która zawsze pozostanie już osobą kojarzoną z hippisowską wolnością, muzyką lat 70-tych, lekkością opowiadania o życiu i świecie, ale chyba po raz pierwszy na swój własny, tak bardzo własny sposób. I wreszcie myślę, że płyta ta spotka się z niezwykle ciepłym przyjęciem słuchaczy, którzy tęsknią za kolorową, piękną, wyjątkową muzyką w klimatach sprzed półwiecza, ale podaną w ciekawej, współczesnej, wysmakowanej postaci.
Mamy tu dziesięć kompozycji, dość zróżnicowanych kompozycji, gdyż czasami bliżej im do klasycznego rocka, innym razem do klimatów z okolic bluesa i soulu, a jeszcze niekiedy do dobrego popu. Zawsze mamy jednak do czynienia z ciekawymi i przyjemnymi melodiami, piękną porcją rytmu, interesującymi aranżacjami oraz brzmieniem żywych instrumentów, gdzie możemy rozkoszować się chociażby dźwiękami smyczków oraz instrumentów dętych. Ma to wszystko zaś urok subtelności orkiestrowego brzmienia w starym stylu, gdzie muzyka jest naprawdę muzyką, piękną muzyką.
I oczywiście do tego dochodzi jedyny w swoim rodzaj wokal Anny Rusowicz - manieryczny, charakterystyczny, bardzo lekki i subtelny, przez który przemawia zawsze optymizm i dobra energia, jak przystało na dziewczynę słońca. Śpiewa nas zaś Ania o miłości, czasami związanym z nią szczęściu, czasami zaś smutku, jak i wreszcie o losie i życiu człowieka, zawsze zaskakującym i przewrotnym. Jednocześnie przez te teksty przemawia dobro, nadzieja, słoneczny blask, czyli dokładnie wszystko to, czego dziś, w tych niepewnych czasach, potrzebuje każdy z nas.
Album otwiera tytułowa kompozycja "DZIEWCZYNA SŁOŃCA" - opatrzona pięknym tekstem, napisana z okazji narodzin Ani przez Adę Rusowicz i Wojciecha Kordę, wykonana w orkiestrowym anturażu, wzruszająca ballada.
Po niej mamy przyjemność poznać energiczny, tętniący rytmem, ubrany w dźwięki instrumentów dętych, świetnie wykonany numer pt. "WYŚNIONY".
Pod numerem trzy kryje się zaś soulowa, bluesowa, wybornie wykonana wspólnie z Andrzejem Dąbrowskim piosenka pt. "ZIELONO MI", która przyjemnie zaskakuje swoją nową aranżacją względem oryginału z 1970 roku.
Inny charakter ma z pewnością lekko big beatowy, przyjemny w swej melodii, wykonany wspólnie z chórkiem, znów znakomicie zagrany przez całą orkiestrę, utwór o tytule "PLAN NA MIŁOŚĆ".
Bluesową subtelnością, łagodnością i lekkością wita nas kolejna z pozycji na tej płycie - znakomicie zaśpiewany przez Annę Rusowicz, niezwykle klimatyczny, kołyszący do samego końca numer pt. "TOBIE".
I tak docieramy do kolejnego z interesujących duetów na tej płycie - wykonanej wspólnie z Kubą Badachem, bardzo przebojowej, emanującej dobrą energią i opatrzonej ciekawym tekstem, kompozycji "CIEBIE KOCHAC CHCĘ".
Energię, pozytywną energię rytmu, melodii, wokalnej ekspresji i pięknych słów o czasie zwanym życiem niesie nam sobą zaś jeszcze jeden z udanych utworów na tej płycie - przyjemny kawałek pt. "MOMENT ZWANY ŻYCIEM".
Bardzo ciekawie - zwłaszcza pod kątem brzmienia i aranżacji, przedstawia się kolejny utwór pt. "RAPSODIA", w którym jest wiele tajemniczości, metafizyczności i emocji, które zostają z nami na długi czas.
Jeśli miałbym zaś wybrać przebojowy numer jeden na tym albumie, to wskazałbym na energiczny, opatrzony świetnym refrenem, pięknie zaśpiewany i mający w sobie to „coś”, co czyni niektóre piosenki wielkimi - kawałek pt. "CO SIĘ STAŁO Z NASZĄ MIŁOŚCIĄ".
Na koniec mamy zaś poruszający, ale też i napawający nadzieją, niezwykle klimatyczny, trwający ponad sześć minut i wykonany tak, że chwilami przechodzą ciary na ciele, piękny balladowy utwór pt. "NAIWNA".
Nie wiem jaką będzie kolejna płyta Anny Rusowicz, ale słuchając tego niniejszego albumu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to jest właśnie dokładnie to, czym winna objawiać się twórczość tej artystki. Oczywiście przeszłość, rodzinne korzenie i miłość do tamtej dawnej muzyki zawsze będą już związane z Anią i jej sceniczną działalnością, ale właśnie teraz wydaje się być ten idealny czas na to, by pozwolić „być” Annie Rusowicz z tu i teraz, z jej własną muzyką, z jej emocjami i tym, czym chce się ona dzielić z słuchaczami.
Dla mnie album „Dziewczyna słońca” jest właśnie takim krokiem na artystycznej drodze Anny Rusowicz, który z jednej strony stanowi zrozumiałą i naturalną kontynuację, ale z drugiej daje coś innego, nowego, niezwykle autorskiego.
To piękna muzyka, która być może wymyka się współczesnym modom i trendom, ale która właśnie dzięki temu jest wyjątkową. Sięgnijcie po te płytę i cieszcie się jej pozytywnym przesłaniem właśnie teraz, w ten letni czas. Polecam.
Lista utworów:
1. Dziewczyna Słońca
2. Wyśniony
3. Zielono mi (feat. Andrzej Dąbrowski)
4. Plan na miłość
5. Tobie
6. Ciebie kochać chcę (feat. Kuba Badach)
7. Moment zwany życiem
8. Rapsodia
9. Co się stało z naszą miłością
10. Naiwna