Ciemność nocy, gonitwa myśli w głowie, poszukiwanie wyjścia z sytuacji, która zdaje się go nie mieć.. - to chwile znane każdemu z nas, których doświadczyliśmy, doświadczamy lub kiedyś doświadczymy. I właśnie o nich opowiada za sprawą dźwięków i słów Mag Chlebowska na swojej debiutanckiej płycie pt. „Ciemna noc duszy”, o której to mam przyjemność opowiedzieć wam nieco więcej w poniższej jej recenzji.
Mamy tu zatem siedem klimatycznych, bardzo melodyjnych, pięknie elektronicznych kompozycji, w których największą moc ma właśnie melodia, rytm oraz przestrzenność całościowego brzmienia, która mnie osobiście kojarzy się idealnie z czasem nocy i tym, co „gra” wówczas w naszej głowie i w naszych myślach. To świat wspominanej elektroniki i nowoczesnego popu, które to dwa nurty idealnie się tu ze sobą łączą i wzajemnie uzupełniają. Jednocześnie są tu ciekawe aranże, jak i też jest bardzo dobra produkcja, nad którą czuwał Krzysztof Spychała dbając o to, by było intymnie, refleksyjnie, ale zarazem i bardzo przystępnie dla szerokiego grona odbiorców.
Tej muzyki dopełnia piękny, subtelny, niezwykłe łagodny i delikatny w barwie głosu, śpiewa Mag, która nie tylko dzieli się tu z nami opowieściami o życiu - swoim i innych, ale też i pozwala nam w nie uwierzyć za sprawą emocjonalności tego wokalnego przekazu. Opowiada nam zaś ona o ludzkich przeżyciach - na czele z samotnością, obawą przed jutrem, ale też i wierze i nadziei w to, że mimo wszystko będzie lepiej, kiedyś...
Album otwiera klimatyczny, początkowo dość subtelny, ale za chwilę nabierający mocy w elektronicznym brzmieniu i wokalu - interesujący utwór "ZATRZYMAJ". Po nim mamy przyjemność wsłuchać się w łagodne dźwięki intymnej, refleksyjnej, jakże poetyckiej ballady o tytule "ĆMA". Pod numerem trzy kryje się zaś bardzo ciekawie zaaranżowana, oparta na przyjemnym, ale i zaskakującym swoją postacią - bicie, zapadająca w pamięci kompozycja pt. "PUSTKA". I tak docieramy do metafizycznego w swej elektronicznej i jakże przestrzennej postaci, pięknie zaśpiewanego i mającego w sobie to wyjątkowe „coś”, kawałka pt. "SAMOTNIE".
Za chwilę wita nas chyba najbardziej zaskakujący i eksperymentalny pod względem brzmienia, konstrukcji i aranżacji, utwór na tej płycie - przyjemny, klimatyczny, znów fajnie zaśpiewany numer "JUŻ NIE CHCĘ". Bardzo podobny charakter i podobną muzyczną postać ma z pewnością kolejna z pozycji na tej płycie - opowiadająca o byciu we dwoje piosenka pt. "TEKTONIKA". Całość albumu wieńczy zaś sobą niezwykła, w jakiejś mierze niepokojąca, bardzo „kosmiczna” i zarazem pięknie przestrzenna kompozycja pt. "KONSTELACJE".
Mag Chlebowska zaprasza nas tą swoją debiutancką płytą do muzycznego świata wyobrażeń, znaczeń, życiowych doznań i refleksji na byciem, która to podróż jest naprawdę przyjemnym, intrygującym, mocno metafizycznym doznaniem. To elektroniczne brzmienia z najwyższej półki, które z jednej strony wpisują się w nowoczesne spojrzenie na ten muzyczny gatunek, ale które i pozostawiają sobą coś z przeszłości, gdy nie liczyła się jeszcze tak bardzo efektowność i spektakularność przekazu, a inteligencja tego, co chcę się opowiedzieć za pomocą dźwięków i słów.
I właśnie taką ofertą wydaje się album „Ciemna noc duszy” – zachętą do zatrzymania się w biegu, spojrzenia w magię nocy i dosłyszenia wszystkiego tego, co może się wtedy wydarzyć w nas, obok nas, w naszych myślach. I myślę, że warto tego doświadczyć. Polecam.
Lista utworów:
1. Zatrzymaj
2. Ćma
3. Pustka
4. Samotnie
5. Już nie chcę
6. Tektonika
7. Konstelacje