Niewiele jest zespołów, które potrafią wziąć różnorodne elementy z wielu stylów muzycznych i łączyć je w sposób, który przynosi coś nowego i fascynującego. Jednym z nich jest szwajcarski eksperymentalny metalowy zespół Zeal & Ardor, na którego czele stoi frontman i multiinstrumentalista Manuel Gagneux. Unikalne brzmienie zespołu można najlepiej opisać jako mieszankę muzyki gospel, bluesa, soulu i black metalu. Ta zaskakująca mieszanka przyniosła im uznanie na całym świecie i stale rosnące grono fanów, które niedawno mogło cieszyć się z premiery trzeciego krążka zespołu, zatułowanego po prostu „Zeal & Ardor”.
Album otwiera dwuminutowa, tytułowa uwertura wypełniona dudniącym, industrialnym bębnieniem i ciężką atmosferą, zwiastującą nieuniknioną eksplozję. Tę przynosi drugi kawałek „Run”, stanowiący ekscytującą syntezę całej idei stojącej za ideą Zeal & Ardor. Plemienne bębny i istna lawina blackmetalowych riffów podszyte są złowieszczą elektroniką – a na to wszystko nakłada się Manuel zjadliwie growlujący pytanie: „where’s your fucking God?”.
Podczas gdy hymniczny i radośnie bluźnierczy „Death To The Holy” łączy w sobie bagienny blues, niespokojne klawisze i co najmniej trzy masywne riffy, czwarty na liście instrumentalny (nie licząc przewijającego się co jakiś czas wściekłego okrzyku) „Emersion” łączy słodką, futurystyczną elektronikę i wir post-rockowej furii, które przywodzą na myśl lot ku czarnej dziurze gdzieś na granicach znanego wszechświata. Utwór kończy się wesołą melodią na delikatnych klawiszach, po czym przechodzi w gwiżdżące i gitarowe intro kolejnej piosenki, zatytułowanej „Golden Liar”, której atmosfera przywodzi na myśl westernowe klimaty. Długi, dudniący wstęp powoli przechodzi w huragan przesyconego emocjami wokalu i przesterowanych brzdąkań, które pochłaniają słuchacza bez reszty.
Niewinnie zaczynający się „Erase” bardzo szybko nabiera tempa i mocy – riffy są tutaj wręcz miażdżące, a mix stylów wokalnych, jaki serwuje nam Manuel, sprawia, że cała piosenka przywodzi na myśl wewnętrzną walkę kilku różnych osobowości zamieszkujących jedno ciało. Następne na liście utwory – „Bow”, okraszony rozemocjonowanym, gospelowym zaśpiewem, bluesowo-blackmetalowy mash-up „Feed The Machine” oraz ciężki, podszyty syntezatorowym beatem „I Caught You” – pokazują, jak szeroki i eklektyczny jest wachlarz pomysłów, jakie kryją się w umyśle lidera zespołu.
Singlowy utwór „Church Burns” sprytnie łączy delikatne gitarowe melodie i jasne akordy fortepianu z masywnymi riffami i soczystymi uderzeniami perkusji, które stanowią tło dla wypełnionej emocjami opowieści o – niespodzianka! – płonącym kościele. Z kolei w przepełnionym iście demoniczną furią kawałku „Götterdämmerung” Gagneux sięga po motywy biblijne, mieszając niemieckie i angielskie wersy płynące z otchłani swej duszy z zaciekłą instrumentacją i niesamowitym chórem.
Ostatnią część albumu otwiera utwór „Hold Your Head Low”. Delikatne dźwięki gitary, basowy rytm, i uduchowione wokale przygotowują słuchacza na pełne gniewu erupcje blackmetalowych uderzeń i rozdzierające wrzaski w refrenach. „J-M-B” przynosi żwawy podmuch intensywnej metalowej melodii, która aż się prosi, by ruszyć w pogo, oraz zabawnych gitarowych brzdęków w stylu Red Hot Chili Peppers, nim industrialne outro zatytułowane „A-H-I-L” zamknie ten niezwykły, iście wizjonerski album.
Z każdą kolejną płytą swojego ukochanego projektu Manuel Gagneux udowadnia, jak niesamowitym i cały czas rozwijającym się jest kompozytorem. Mało kto potrafi łączyć kompletnie różne gatunki w tak wyjątkowy sposób, jak on – krążek „Zeal & Ardor” jest tylko kolejnym potwierdzeniem tego faktu. To, co zrodziło się w głowie szalonego Szwajcara o afroamerykańskich korzeniach, jest w równym stopniu brutalne i zatrważające, co niesamowite i odurzające. Z całą pewnością jednak efekt nie byłby tak znakomity, gdyby w parze z wizją nie poszła produkcja – mix i mastering wykonany przez Willa Putneya z Graphic Nature Audio jest jednocześnie surowy i klinicznie wręcz czysty, co sprawia, że wszystkie dźwięki są wyeksponowane w stopniu pozwalającym na ich odpowiednie docenienie. Łatwo byłoby narobić bałaganu na takim nietypowym albumie, ale Will wykonał tu robotę najwyższej klasy. Ogólnie rzecz biorąc, „Zeal & Ardor” jest to świetny, energetyczny krążek, który z każdym kolejnym przesłuchaniem przynosi słuchaczowi coraz to nowe wrażenia. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że mieszanka soulu, bluesa i muzyki gospel z black metalem może brzmieć tak finezyjnie, hipnotyzująco i… naturalnie. Czekam na więcej, bo lubię być zaskakiwany w taki sposób!
Zeal & Ardor – „Zeal & Ardor”
Premiera: 11 lutego 2022
Wydawca: MVKA
Tracklista:
1. Zeal & Ardor
2. Run
3. Death To The Holy
4. Emersion
5. Golden Liar
6. Erase
7. Bow
8. Feed The Machine
9. I Caught You
10. Church Burns
11. Götterdämmerung
12. Hold Your Head Low
13. J-M-B
14. A-H-I-L