Nasza recenzja

Funeral Celebration

Dziś przychodzę do was z recenzją płyty, która budzi we mnie z jednej strony radość, z drugiej zaś smutek. Oto bowiem mam przyjemność opowiedzieć wam o najnowszym albumie stoner metalowej, katowickiej formacji J. D. Overdrive - płycie pt. "Funeral Celebration", co może niewątpliwie cieszyć wszystkich miłośników tego bandu i cięższego grania w naszym kraju. Niestety jednak równocześnie płyta ta stanowi ostatni akcent w działalności zespołu, który podsumowuje dotychczasową twórczość i żegna się nim z wiernymi fanami.

Jeśli już się żegnać, to tylko z przytupem! I tak też ma się rzecz z tą płytą, gdzie Wojtek 'Suseł' Kałuża i reszta bandu serwuje nam potężną porcję dobrego, ciężkiego, ale zarazem i odpowiednio melodyjnego grania. Mamy tu świetne gitarowe riffy z genialnymi solówkami, perkusyjną energią, rytmiczny bas i pomysł na bardzo przyjemne brzmienie, które czasami oscyluje wokół bardziej metafizycznych i przestrzennych form, a innym razem uderza nas swoim rytmem, mącą i ciężkością. I to jest dobre, gdyż dzięki temu całość materiału zachowuje klimat i charakter  J. D. Overdrive, ale jednocześnie też przez to płyta ta jest wielowymiarową i nieprzewidywalną.

Wokalne oblicze albumu przedstawia się równie udanie i efektownie, co jest oczywiście zasługą "Susła" i jego głosu. A o tym, że potrafi on zarówno zaśpiewać czysto technicznie i łagodnie, jak i mocno krzyknąć w metalowej konwencji, wiemy doskonale wszyscy. Wojtek jest w dobrej formie, dając tu z siebie absolutnie 100%, co koniecznie trzeba docenić. A o czym traktują teksty? Otóż o ludziach, świecie, naszej obecnej sytuacji, ale też i tradycyjnie o nadprzyrodzonych bytach, które gdzieś tam czyhają w ciemności, a być może i w nas samych, czy też także choćby tajemnicach kosmosu. To dobre, ciekawe i podszyte wieloznacznością, teksty.

Najlepsze numery na albumie według mnie, to: tętniąca energią, gitarową mocą i zachwycająca ciekawą aranżacją, kompozycja pt. "THE FERRYMAN COMETH"; dalej równie ciężki w swej metalowej postaci i do tego świetnie zaśpiewany przez Wojtka utwór pt. "OLD DOGS, OLD TRIKS"; kolejno dla odmiany znacznie bardziej stonowany w swoim brzmieniu, ale też i kilkukrotnie uderzający w nas energią oraz niezwykle klimatyczny i co istotne - trwający ponad siedem minut,  kawałek o tytule "ON CORPSES OF GIANTS"; czy też choćby charakternie wykrzyczany numer "ELECTRIC PANDEMONIUM"...

Na szczególne wyróżnienie zasługuje tu również ciężki, ciekawie skonstruowany i zaskakujący zmianami tempa, utwór pt. "BRAND NEW WAYS TO DIE"; jak i też nowa aranżacja znanego nam kawałka z pierwszej EP-ki zespołu - kompozycji "COME FULL CIRCLE (TWENTY TWENTY)", która stanowi sobą kwintesencję twórczości katowickiego bandu. Całości efektu dopełniają zaś dwie krótkie i klimatyczne muzyczne projekcje w roli Intro i Outro tego albumu...

J. D. Overdrive żegna się z nami tą płytą w świetnym, efektownym i ze wszech miar pięknym stylu, oddając w nasze ręce kilka znakomitych premierowych kawałków, jak i też jeden sentymentalny powrót do początków swojej twórczości. Płytę "Funeral Celebration" cechuje bowiem przede wszystkim jakość, pomysłowość i oddanie w 100%, co słychać w każdym z tych numerów. I cóż można rzec... - szkoda, że to ostatni album tego zespołu, gdyż dobrego metalu z domieszką południowej ekstrawagancji na naszej polskiej scenie jest bardzo mało. Zatem sięgajmy się po ten album i cieszmy się tą muzyką, którą z pewnością warto poznać.

Lista utworów:

1. Funeral Starter
2. The Ferryman Cometh
3. Old Dog, Old Tricks
4. Casual Catastrophes
5. On Corpses of Giants
6. Electric Pandemonium
7. Die Trying
8. Brand New Ways to Die
9. Come Full Circle (Twenty Twenty)
10. End Transmission

Komentarze:

Zobacz również: