Nasza recenzja

Wstyd – Suplement

Nie minęły jeszcze nawet 2 miesiące od premiery ostatniej płyty grupy Kult, zatytułowanej "Wstyd", a już dyskografia zespołu powiększyła się o kolejne wydawnictwo. Na półkach sklepowych pojawił się właśnie "Wstyd – Suplement", czyli rozwinięcie i dopełnienie samego "Wstydu".

Nie jest to pierwszy taki zabieg w historii Kultu – suplementu doczekał się już album "Hurra!" z 2009 roku. Podobnie jak w tamtym przypadku, w trakcie sesji nagraniowych do "Wstydu" panów z Kultu dopadła wyjątkowa płodność artystyczna. Uznali więc, że na "główny" album trafi dwanaście wybranych w wewnętrznym głosowaniu piosenek, zaś reszta zostanie wydana w ramach dodatkowego krążka, który z założenia miał być przygotowaną dla fanów niespodzianką.

Rzeczona niespodzianka to zestaw 8 utworów, trwających łącznie raptem nieco ponad 26 minut. Jest więc na pewno bardzo treściwie, a ponadto – klimat dość znacząco różni się od tego, który obecny jest na "Wstydzie". "Wstyd – Suplement" w znacznie większym stopniu przypomina pierwsze albumy zespołu, niż którekolwiek z ostatnich wydawnictw grupy. W porównaniu ze "Wstydem" jest tu o wiele więcej gitar – instrumenty dęte nie dominują już tak bardzo, jak na "głównym" albumie, choć oczywiście nadal są mocno obecne. Sam Kazik mówi, że 'to płyta stylistycznie zupełnie inna niż "Wstyd" – dużo bliżej jej do estetyki punk rockowej'. Trudno się z tym nie zgodzić, bo rzeczywiście – przynajmniej momentami jest trochę bardziej gniewnie i charakternie, niż na "Wstydzie".

Wśród ośmiu zamieszczonych tu utworów, najmocniej wyróżniają się dwa. Pierwszym jest "Modlitwa o wschodzie słońca" – cover piosenki nagranej pierwotnie przez trio Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński. Przyznać trzeba, że w interpretacji Kultu może podobać się ona nawet bardziej, niż w oryginale - instrumenty dęte dodają jej niesamowitej głębi. Drugi to już autorska kompozycja Kazika i spółki – "Polityk muzykiem", w dość oczywisty sposób nawiązujący do osoby Pawła Kukiza i jego przemiany z piosenkarza w jednego z liderów polskiej sceny politycznej. Innymi ciekawymi utworami są zadziorna piosenka "Jeśli nie masz nic do powiedzenia" i kolejny cover (tym razem po angielsku!) – "Leave the kids alone" z repertuaru zespołu Booze & Glory.

Biorąc pod uwagę, że "Wstyd – Suplement" składa się z materiału, który nie trafił pierwotnie na sam "Wstyd", trudno traktować wydaną właśnie płytę jako tak do końca samodzielny album. Z drugiej strony, mówienie o niej jako o zestawie odrzutów byłoby jednak trochę krzywdzące. To po prostu zbiór utworów, które może nie do końca pasowały do tracklisty podstawowego wydawnictwa, ale jednak zasługiwały na to, by ujrzeć światło dzienne. Z całą pewnością lepiej, że w ogóle zostały upublicznione, niż gdyby miały na wieki utknąć w szufladzie, prawda? Dla fanów Kultu to z pewnością niesamowita gratka i pozycja obowiązkowa – tym bardziej, że w sklepach płyta kosztuje mniej więcej tyle, co dwie paczki papierosów. Finansowo to żadne poświęcenie – a trochę frajdy taka płytka jednak może przynieść!

Kult – "Wstyd – Suplement"
Premiera: 2 grudnia 2016 r.
Wydawca: S.P. Records

Tracklista:
1. Modlitwa o wschodzie słońca
2. Leave the kids alone
3. Na dworze twego rodzaju
4. Jeśli nie masz nic do powiedzenia
5. Ten kto patrzy w chmury
6. Polityk muzykiem
7. Z podniesionym czołem
8. Tylko tego mi daj

Komentarze: